Wywiad prowadziła Paulina Janikowska.
Pani Dominika Steyer to właścicielka jednej z grudziądzkich stajni (Stajnia Pod Wierzbą), właścicielka koni oraz instruktorka jazd konnych. Z końmi związana jest już od dawna; teraz zaraża swoją pasją innych młodych adeptów jeździectwa. Podczas rozmowy zdradziła nam jak wyglądają początki nauki jazdy i czego możemy się po nich spodziewać.
Z wielką radością przedstawiamy
Dominikę Steyer
Paulina Janikowska: Jak zaczęła Pani rozwijać swoją pasję?
Dominika Steyer: Moja przygoda z końmi zaczęła się 30 minutowymi lekcjami jazdy tygodniowo, niedługo potem zmieniły się one w godzinne jazdy, by finalnie stały się spędzaniem każdej wolnej chwili w stajni. Każde wolne czy wakacje, były dla mnie czasem spędzonym w stajni.
P.J: Jak najlepiej zacząć przygodę z końmi, jak wyglądają początki?
D.S: Myślę, że niezależnie od wieku adepta, najlepiej jest najpierw odwiedzić wybraną stajnię. Dzięki temu dowiemy się o niej więcej, a co najważniejsze oswoimy się ze zwierzętami. Wbrew pozorom nie należy od razu umawiać się na jazdę, szczególnie w przypadku dzieci. Warto najpierw przyjść, pogłaskać, nakarmić czy asystować przy koniach, żeby człowiek miał szansę oswoić się z tymi, jednak dużymi, stworzeniami. Później zaczyna się stopniowa nauka jazdy – spokojne podbijanie kolejnych etapów. Najpierw zaczynamy na lonży, co wymaga od nas dużo cierpliwości, ponieważ spotykamy się tam z nowym rodzajem ruchu, którego trzeba się od nowa nauczyć, który nie zawsze jest łatwy do złapania.
P.J: Czy to prawda, że jazda konna nie jest sportem dla każdego? Dlaczego tak się uważa?
D.S: Jazda konna rzeczywiście nie jest sportem dla każdego. Konie wymagają od nas ogromu cierpliwości, pokory oraz ciężkiej pracy. Temu należy się poświęcić i wymaga to od nas wielu różnych wyrzeczeń, czy podjęcia nowych obowiązków. Niestety nie każdy potrafi się temu odpowiednio oddać, nie każdy ma taki charakter.
P.J: Co warto wiedzieć przed rozpoczęciem nauki jazdy konnej?
D.S: Myślę, że warto wiedzieć, że początki są i zawsze będą trudne, że nie jest to rzecz łatwa do nauczenia – w końcu musimy zgrać się z żywym zwierzęciem. Trzeba dać sobie czas, nabyć większej świadomości własnego ciała. Tutaj nic nie jest podane na tacy, tutaj na wszystko trzeba ciężko pracować, a co za tym idzie być bardzo cierpliwym. Trzeba mieć to na uwadze.
P.J: Wiele słyszy się o tym, że jazda konna jest trudna. Dlaczego tak jest?
D.S: Myślę, że przede wszystkim dlatego, że wymaga od nas wysiłku w dwóch aspektach. Tym bardziej, że obcujemy z żywym organizmem, do którego musimy się przystosować i brać pod uwagę to, że on też ma prawo mieć gorszy dzień, że to nie maszyna tak jak rower. Musimy pamiętać, że nie jesteśmy odpowiedzialni tylko za siebie, a za żywe zwierzę z którym pracujemy, co jest dodatkowym utrudnieniem. Jazda konna wymaga od nas już na samym starcie pewnej kondycji fizycznej i przygotowania – niedużego, jednak znacznie ułatwiającego późniejszą pracę. Jest trudno też dlatego, że nie od razu wszystko nam się udaje – łatwo się zrazić, bo nie wszystko przychodzi łatwo i szybko. Konia nie wyłączymy jak komputera i nie powiemy mu „stop”. To żywe stworzenie – może się otrzepać, może się przestraszyć, może silniej ruszyć głową, a to wszystko jest dodatkowym rozproszeniem i utrudnieniem w stosunku do np. jazdy na rowerze.
P.J: W takim razie w jaki sposób można najlepiej przygotować się do rozpoczęcia nauki, aby była ona łatwiejsza?
D.S: Przede wszystkim, jeżeli wiemy, że jesteśmy osobą mniej sprawną fizycznie czy aktywną ruchowo, warto przed zaczęciem jazdy wdrożyć do naszego życia jakiś ruch. Mogą być to chociażby dłuższe spacery, żeby móc odpowiednio przygotować ten organizm do większego niż zwykle wysiłku. Pod kątem mentalnym – nic nie zakładać. Nie zakładać, że od razu zacznie nam wychodzić i będziemy w tym mistrzami, bo prawdopodobnie bardzo się zdziwimy i niepotrzebnie zrazimy. Nie możemy też od razu zakładać, że nic nam nie wyjdzie. Musimy najzwyczajniej w świecie dać sobie czas na naukę.
P.J: Uważa Pani, że jazda konna jest bardziej wymagająca pod względem psychicznym, czy fizycznym? Które z tych barier łatwiej pokonać?
D.S: Myślę, że stoi to mniej więcej na równi. Z tego względu, że jeden człowiek spotka więcej barier fizycznych – w końcu podczas jazdy robimy rzeczy, których nie zdarza nam się wykonywać na co dzień, nawet podczas wymagającej jednak jazdy na rowerze. Używamy wtedy zupełnie innych mięśni. Każdy człowiek ma swoją wytrzymałość i świadomość swojego ciała – wie, czy jest bardziej czy mniej wysportowany. Pod względem psychicznym natomiast każdy musi wiedzieć, czy ma w sobie wystarczająco wytrzymałości, siły, pokory i parcia do przodu. Takiej świadomości, że nie zawsze wyjdzie, a jednak nie można się poddać. Myślę, że to, co łatwiej pokonać zależy całkowicie od danego człowieka – jeden nastawi się na szybkie pokonanie swoich słabości fizycznych np. poprzez dodatkowe treningi dla wzmocnienia, drugi natomiast będzie walczyć ze swoją psychiką. Nie będzie się poddawać, przeczeka gorsze momenty i nie przestanie przeć do przodu.
P.J: Jakie korzyści wynikają z jazdy, czy z samego obcowania z tymi zwierzętami?
D.S: Zaczynając najprościej – poprawienie kondycji i sprawności jeźdźca, jego siły i wytrzymałości. Jazda konna niesamowicie kształtuje charakter. Człowiek staje się zdecydowanie bardziej otwarty na to, co się dzieje, uczy się słuchać tych zwierząt, zaczyna zauważać dużo więcej drobnych, a jednak znaczących rzeczy. Stajemy się dzięki temu odporniejsi i silniejsi psychicznie, uczymy się walczyć z trudnościami i pokonywać nasze słabości. W dodatku jazda konna w pewnym stopniu zwalcza nieśmiałość.
P.J: Jak wygląda praca z końmi na co dzień?
D.S: To zależy od tego kim dla tych koni jesteśmy – czy właścicielem stajni, konia czy instruktorem, a może tylko jeźdźcem. W pierwszych trzech przypadkach praca z końmi jest codzienna i obowiązkowa – trzeba przyjechać i je nakarmić, wyczyścić, wypuścić na pastwisko – nieważne czy masz inną osobę, która Ci pomaga. Jako właściciel konia musisz do niego przyjść i jeździć, pracować z nim. Jeździec ma obowiązków mniej – na początku przychodzi tylko na jazdę, później zjawia się wcześniej i zajmuje się przygotowaniem wyznaczonego do jazdy konia, jeżeli się wkręci, to oczywiście spędza tam coraz więcej czasu… Na końcu zazwyczaj pojawia się własny podopieczny.
Zdjęcia: Agnieszka Wiatrowska FOTO
Zwierzęta te od wieków służyły człowiekowi – pomagały w pracy, stawały się środkiem transportu. Dzisiaj natomiast ich zadanie jest inne. Służą one człowiekowi pod siodłem, czy podczas coraz popularniejszej hipoterapii. Jazda konna jest sportem wyjątkowym, a zarazem trudnym. Uczy nas innego spojrzenia na otaczający świat, jednocześnie silnie budując naszą sprawność fizyczną.
Obecnie każdy może zacząć naukę jazdy, czy rozpocząć obcowanie z tymi pięknymi zwierzętami – umożliwiają to przeróżne stajnie, których w Grudziądzu i okolicach nie brakuje:
– Stajnia Pod Wierzbą (Dębowa 61),
– Zagroda Martyny (Biały Bór 67),
– Jeździecki Klub Sportowy Rywal (Ludwika Waryńskiego 63),
– Stowarzyszenie PROHIPO (Żwirki 2) – również hipoterapia,
– Stajnia Daszkowo (Daszkowo 2, Daszkowo),
– Szkoła Jazdy Konnej „Kary i Siwy” (Michale 97, Michale),
– Stajnia Jeździecki Azyl (Wielki Wełcz 65A) – również hipoterapia,
– Ośrodek Hipoterapii i Rekreacji Ruchowej „Pasja” (Głowna 55, Fletnowo) – również hipoterapia.