WIATROŁOMY (…)
Minęli skwer z fontanną z pomnikiem flisaka, który trzymając długie wiosło, walczył z rwącym nurtem rzeki, i udali się w kierunku nadwiślańskich błoni. Wiatr rozpędzał się w wolnej przestrzeni i Herman opatuliła się szczelniej kurtką. Zatrzymali się na parkingu w pobliżu Bramy Wodnej, stanowiącej fragment miejskich murów.
POD CYCEM (…)
Minutę drogi od mojej szkoły i sąsiadującego Technikum Mechanicznego znajdowała się znana w całym mieście knajpka „Zacisze”. Mało kto pamiętał, jak oficjalnie się nazywała, mimo że szyld dumnie prezentował się na zewnątrz. Natomiast każdy miejscowy, zapytany gdzie jest knajpa „Pod Cycem”, niechybnie wskazałby właściwy kierunek.
ULICA TKACKA
Idę przez ulicę Tkacką z resztkami rozmazanych marzeń na twarzy. Oczy mam zgaszone, słone. Rzeczywistość się zlewa jednym wielkim potopem wspomnień, a ja w akcie desperacji rzucam się do schodów – by uniknąć utonięcia w zapomnieniu.