Kinga Rataj Trio – Koncert w Fado Cafe
O dziewczynie, która pokochała fado
W niedzielny wieczór uliczki Małej Portugalii pobrzmiewały cudownymi dźwiękami muzyki z krańca Europy. Na scenie w Fado Cafe dwóch muzyków i zmysłowa śpiewaczka, czarowało nas melodiami z Portugalii. Nagle, od strony wody przysłoniętej szpalerem dawnych magazynów zboża, nadciągnęły ciemne chmury. Rzęsiste krople spadły na scenę – Wisła puściła – nad Stare Miasto nadciągnęła burza. Szybka ewakuacja i zabezpieczenie sprzętu odbyło się w porę, schowani pod parasolami patrzyliśmy jak personel walczy z siłami natury. Wiatr powiewał raz słabiej, raz gwałtowniej. Deszcz wariował w różnym rytmie, by w końcu runąć gwałtowną strugą, która niżej przelewała się przez – nomen omen – Bramę Wodną. Jak rzadko w naszym mieście, pioruny biły w samym jego centrum. Oto z południową muzyką z portugalskich portów, zawitał do nas burzowy szkwał.
W sercu tego wszystkiego stała ona – Kinga Rataj – królowa polskiego fado. Czarnowłosa, z południowym temperamentem w oczach a przecież łagodna jak muzyka, którą śpiewa. Stała między nami, bawiła gości rozmową, uśmiechem. Muzycy, znajomi i wspaniały personel Fado Cafe uwijali się by przygotować scenę w środku kawiarni a Ona wzięła na siebie obowiązki gospodyni, dbając o zwykłych widzów.
Nawałnica minęła tuż przed zakończeniem przygotowania sceny, więc koncert odbył się już w środku. Być może był to znak, bo już drugi raz coś takiego dzieje się w trakcie wizyty Kingi w Grudziądzu. Fado to zdecydowanie muzyka, która wypada najlepiej w bliskości i zamkniętych przestrzeniach, gdzie nic nie oddziela muzyków od widzów, gdzie głos i instrumenty grają nawet bez prądu. Tak było w Grudziądzu, kameralnie i blisko choć dźwięki niosły się daleko poza Fado Cafe.
Jaki był to koncert? Taki jak współczesne fado śpiewane przez kobietę, pełne emocji i różnych melodii, tych melancholijnych i tych pełnych zapału – muzyki przepełnionej smutną radością. Kinga Rataj śpiewa po portugalsku i robi to cudownie, ma głos stworzony do tego języka i gatunku. Równie dobrze wypadła w piosence śpiewanej po polsku, z jej nowego projektu ale oczywiście fado było najważniejsze. Muzycy doskonali w swym instrumentarium, będący wsparciem dla artystki, nie tylko grają ale też komponują melodie. Chociaż nie mieli portugalskiej gitary, zadziwili nas różnego rodzaju instrumentami perkusyjnymi i dętymi. Magiczne ścieżki ich melodii, sunące z głosem artystki, kołysały emocjami gości. Rozmarzenie, melancholia, radosny smutek, wytchnienie dla nas po minionej nawałnicy. Pięknie to współgrało z powietrzem czystym po burzy.
Cudowne przeżycie, które wielu ludziom dało upragniony relaks. Tak cudownie czułem się po koncercie Kasi Sochackiej dwa lata temu. Muzyka, która łagodzi emocje, oczyszcza nerwy i wynosi duszę do nieba.
Kinga Rataj – młoda, niezwykle uzdolniona artystka z Krakowa. Fado pokochała całą swoją duszą. Dla fado sama nauczyła się portugalskiego z książek, by potem szlifować go ze studentami portugalistyki w rodzinnym mieście. Niezwykle miła osoba, skora do rozmów o swojej pasji. Jest skarbnicą wiedzy o Portugalii i fado, zna najnowsze trendy w tej muzyce, wykonawców i jej historię. Śpiewa fado kobiece, które – jak sam zauważyłem – pełne jest energii i emocji. Ten rodzaj muzyki w męskim wykonaniu jest bardzo melancholijny i stonowany, natomiast kobiece fado prezentuje cały wachlarz emocji. Kinga Rataj ma nie tylko dar do śpiewania ale także do opowiadania o muzyce portugalskiej. Myślę, że wiele osób chciało by siedzieć i słuchać opowieści o fado w wykonaniu artystki.
W Grudziądzu Trio wystąpiło w składzie Kinga Rataj – śpiew, Marek Bazela – instrumenty klawiszowe oraz Oleg Dyyak – instrumenty perkusyjne, akordeon, duduk.
Bardzo dziękujemy artystom za ten koncert, Fado Cafe za jego zorganizowanie i zaproszenie nas do siebie, byśmy mogli opowiedzieć o tym na portalu www.grudziadzmiastootwarte.pl
