Skonaktuj się z nami    kontakt@grudziadzmiastootwarte.pl
Witamy na portalu GrudziadzMiastoOtwarte.pl. Miłego dnia!

Fotograf miasta

Dyskusyjny Klub Filmowy z dnia 18 kwietnia 2024 roku był wydarzeniem niecodziennym, takim, które zdarza się raz na kilkadziesiąt lat. Jego formuła została odmieniona, aby pokazać coś ważniejszego niż film. Na pierwszym piętrze grudziądzkiego Teatru odbyła się wystawa fotografii Piotra Bilskiego.

Autor wystawy jest znanym reporterem „Gazety Pomorskiej”, którego zdjęcia towarzyszą nam przez większość życia. Swoją współpracę z „Pomorską” rozpoczął w pod koniec lat 60. ubiegłego wieku i od tej pory jest takim ukrytym uczestnikiem wszelkich lokalnych wydarzeń. Swoje reporterskie rzemiosło wzniósł na wyżyny doskonałości, nie tylko poprzez maksymalne wykorzystanie dostępnych mu technologii, ale także działalność pozazawodową. Zanim przybliżymy sylwetkę tego artysty, warto w ogóle zacząć od odkrycia kulis wystawy.

Odkrycie sztuki schowanej

Piotr Bilski jest postacią znaną, ale bardzo skromną. Paru znajomych podejrzewało, że gdzieś tam być może skrywa swoje artystyczne tajemnice, choć sporo jego dorobku przepadło w okresie Stanu Wojennego, przemian ustrojowych i w zwykłych wypadkach. On sam nigdy się tym nie chwalił, ale też nie zaprzeczał – ot po prostu nie było okazji do pokazania ocalałego dorobku. W roku 2023 Stowarzyszenie „Miasto Kultury” zrealizowała projekt warsztatów, przybliżających nam współczesnym, techniki dawnej, negatywowej fotografii czarno-białej. Prowadzącym zajęcia, czyli Beacie i Maciejowi Kastnerom, udało się zaprosić Piotra na to wydarzenie. Wspaniały wywiad był solidną dawką wiedzy o historii fotografii, grudziądzkiej prasy i artystycznych projektach realizowanych kiedyś w naszym mieście. Zwieńczeniem spotkania było oglądanie zdjęć zrobionych, wywołanych i naświetlonych przez Piotra. To był moment zachwytu dla wszystkich, odkrycia skarbów skrywanych w piwnicznych zakamarkach, które musiały zostać pokazane światu. Po tak szczerym przyjęciu jego twórczości, Piotr dał się namówić na wystawę, którą można dziś podziwiać.

Świadek historii technik fotograficznych

Piotr Bilski urodził się w ciężkich, powojennych czasach początku PRL-u. Dla jego pokolenia oknami na świat były radio i gazety. Fotografią zainteresował się już jako dziecko, a początkowe próby tworzenia obrazów malowanych światłem, realizował w prymitywnych warunkach. Nie mając porządnej ciemni i sprzętu, klisze wywoływał w „puszce” wykonanej z dwóch talerzy, podglądając efekty przez dziurkę małą jak szpilka. Te techniczne ograniczenia w sprzęcie, dostępie do materiałów światłoczułych i chemii stały się podwaliną jego artystycznego rzemiosła.

Maciej Kastner, nauczyciel i znany fotografik, mówi, że Piotr Bilski jest mistrzem kadru. Kiedy robi reportaż, to prawie każde jego ujęcie jest doskonałe. Pomimo że Piotr był fotoreporterem znanej gazety, jego też dotyczyły ograniczenia w ilości klisz, które przydzielano na reportaż. Skromna wielokrotność 36 klatek małoobrazkowych nijak ma się do ogromnych pojemności aparatów cyfrowych. Jak inni fotografowie czasu PRL był wiec niejako zmuszony do wyuczenia się oszczędnego fotografowania. Co za tym idzie, stał się mistrzem ustawiania parametrów, kadrowania i opowiadania historii na ograniczonej liczbie zdjęć.

Zaczynał od klisz czarno-białych, które dominowały w lokalnym reportażu do lat 80. ubiegłego wieku. Fotografia tego typu potrzebuje innego spojrzenia na świat. Pokazanie pięknych ujęć w kolorach szarości wymaga ćwiczenia – zapomnieć o kolorach nie jest łatwo. Jednakże „trening czyni mistrza” a Piotr trenował nie tylko z aparatem w terenie, ale także w fotograficznej ciemni.

Proces wywołania i utrwalania obrazu utajonego na kliszy wymaga chemii, o którą też nie było łatwo. Piotr Bilski z sentymentem wspomina czasy, gdy odczynniki wykonywał sobie sam, z podstawowych składników. Wiele w tych jego próbach było zaskoczeń i pomyłek, owocujących niespodziewanymi skutkami, czasami nadającymi się do kosza a czasami o walorach artystycznych. Dość powiedzieć, że wszystkie zdjęcia prezentowane na wystawie wyszły spod ręki mistrza. To, które wita nas na wejściu, wykonane jest na płótnie! Mając tak bogate doświadczenie, nie sposób było zachować go tylko dla siebie.

Artysta i mentor

Czasy, w których zaczął tworzyć nasz fotograf były inne niż dziś. Wymiana doświadczeń, dostęp do sprzętu i wiedzy był utrudniony. Kilkanaścioro grudziądzkich pasjonatów fotografii postanowiło temu zaradzić. W roku 1970 powołano do życia Klub Fotografiki Amatorskiej „Kontrasty”, który później przemianowano na Towarzystwo Fotograficzne.

„W fotografii są dwa elementy: jeden, to są umiejętności techniczne, czyli, żeby wiedzieć, jak to robić; a drugi, to jest element etyczny (estetyczny), czyli co robić. Jak wypowiedzieć się za pomocą fotografii, a to można ocenić w jakiejś dyskusji, bo każdy będzie każde zdjęcie inaczej oceniał. I to była ta […] główna zaleta istnienia Kontrastów” (Janusz Nowacki były prezes „Kontrastów” w wywiadzie dla Magazynu Historycznego TVSM 2013 r.).

„Kontrasty” stały się miejscem, do którego każdy mógł przynieść zdjęcie, by się nim pochwalić albo dowiedzieć, dlaczego mu nie wyszło. Wymiana wiedzy w przyjacielskiej atmosferze stała się podwaliną rozwoju kilkudziesięciu fotograficzek i fotografików. Wiele z tych osób osiągnęło mistrzowski poziom. „Kontrasty” organizowały też plenery z modelkami, wyzwania fotograficzne i biennale. Członkowie stowarzyszenia godnie reprezentowali Grudziądz na konkursach i wystawach krajowych i zagranicznych. Po wygaszeniu działalności „Kontrastów” Piotr Bilski wspierał wiedzą przyjaciół i znajomych, stając się mentorem dla wielu artystów fotografii.

Jego wpływ na innych nie ogranicza się jednak tylko do wiedzy przekazanej bezpośrednio. Jako fotoreporter stylem swoich zdjęć kształtuje poczucie estetyki czytelników Gazety Pomorskiej, zarówno tej sprzed lat, jak i tej nowoczesnej, obecnej także w Internecie. Wielu ludzi, którzy nie mieli kontaktu z Piotrem, w tym niżej podpisany, chciało robić fotografie tak dobre, jak Bilski (i Gerard Szukay z „Nowości”). To jest właśnie ten ukryty wymiar oddziaływania fotografów na odbiorców. Na każdym zdjęciu jest bowiem jeszcze jeden bohater – fotograf, którego zazwyczaj nie widać i to przez jego wrażliwość postrzegamy świat.

Wystawa

Czwartkowy wernisaż zgromadził w Teatrze kilkunastu grudziądzkich fotografów, mało jest wydarzeń, na których bywa ich tak wielu. Przybyli znajomi artysty, także ci z „Kontrastów”, rodzina, przedstawiciele władz miasta. Byli też widzowie, którzy w ramach Grudziądzkiej Wiosny Teatralnej przyszli także na film w ramach DKF. Dyrektor Centrum Kultury Teatr – Pani Anna Janosz – pozwoliła sobie na doskonałe odstępstwo od tradycyjnych ceremonii otwarcia wystaw. Oddała głos nam, fotografom, znajomym i widzom – pozwoliła na spontaniczne powiedzenie prawdy, która jest ważniejsza niż napisane laurki. Każdy mógł więc powiedzieć, czego nauczył się od Mistrza i za co jest mu wdzięczny. Obraz zarysowany w tych słowach był jednoznaczny.

Piotr Bilski jest dobrym, skromnym człowiekiem, pełnym kultury i przyzwoitości. W jego fotografii dominuje chęć pokazania ludzkiego piękna, szczególnie tego duchowego, widocznego w zwykłych i niezwykłych sytuacjach życiowych. Podziwiamy go też za pracowitość, z jaka do dziś dokumentuje życie naszego miasta.

Piękno, które pokazuje Piotr, widoczne jest też w prezentowanych zdjęciach. Kuratorka wystawy – Ewa Grzeszczuk – zestawiła je w cykle, dyptyki i tryptyki.

Najmniej jest efektów plenerów, na których bywał autor. Jego zdjęcia galopujących koni to poezja zobrazowanego ruchu. Portrety tych zwierząt, na łąkach, w stadach czy zaprzęgniętych do pracy, pokazują artystyczny kunszt Piotra, nie powinien ich pominąć żaden miłośnik tych zwierząt.

Najwięcej jest cudownych fotografii dzieci, ujmujących scen z zabaw na podwórkach i niepozowanych portretów. Piotr zapytany, jak udało mu się pokazać tak autentyczne twarze, uśmiechy i oczy zaangażowane w jakieś czynności, powiedział: „Trzeba udawać, że robi się fotografie. Pstrykać na niby. Kiedy dzieci przyzwyczają się do fotografa, przestają pozować i zajmują się swoimi zabawami”. Dziś, w czasach podglądania zdjęć na ekranie, jest to trudniejsze, ale to cenna rada, którą warto jakoś sobie zaadoptować.

Mamy też kilka portretów robotników, nawiązujące do klasyki fotografii, nie tylko socrealistycznej. Te dzieła można porównywać do portretów robotników i rolników Amerykańskich czy Niemieckich z pierwszej połowy ubiegłego wieku, mają w sobie coś z Roberta Franka czy Augusta Sandera.

Portrety wykonane przez Piotra Bilskiego zatrzymują ulotny obraz ludzkiej duszy, uchwyconej w konkretnej chwili życia, zapełnionej przez rekwizyty, pozy i ubiory właściwe dla tego momentu. Zaklęte w kadrze czyste piękno nietrwałości.

Ta wystawa jest ważna, nie tylko przez osobę autora, ale także przez próbę wydobycia na światło nieco zapomnianych kart z historii miasta. Mamy nadzieję, że tego typu przedsięwzięć będzie więcej, bo pomimo pozornej bliskości historycznej, wiele z dowodów działań Grudziądzan sprzed lat ginie bezpowrotnie. Portal www.grudziadzmiastootwarte.pl zawsze będzie wspierał takie próby ratowania dziedzictwa kulturowego naszego miasta.

Dyskusyjny Klub Filmowy

Gwoli kronikarskiej rzetelność, warto wspomnieć, że na DKF-ie wyświetlono film Janusza Morgensterna z roku 1960, „Do widzenia, do jutra”. Ten obraz studenckiej młodzieży z lat 60. pokazuje skromny wycinek ich życia, zbyt mały by mówić o kinie dokumentalnym. W fabule jest też historia o niespełnionej miłości młodego aktora, którą ma w sobie coś z piosenki Edwarda Stachury „Życie to nie teatr”. Jeśli ktoś ma ochotę poznanie tej historii, to jest ona dostępna w sieci zarówno w postaci pieśni Steda jak i zrekonstruowanego cyfrowo filmu.

Adam Milewski

Adam Milewski

w obiektywie

Co? Gdzie? Kiedy?

Najnowsze wpisy

233. rocznica uchwalenia Konstytucji 3 Maja
3 maja 2024
Dzień bez komputera.
3 maja 2024
Marsz z okazji Dnia Flagi przeszedł ulicami Grudziądza
2 maja 2024
Fotorelacja z półmaratonu im. Bronisława Malinowskiego
2 maja 2024
Barwienie wody
2 maja 2024
Zapraszamy na Endokawę!
2 maja 2024