Muzyka coraz bliżej prawdy…
Niedzielne popołudnie, czas relaksu. Wszystkie tematy z minionego tygodnia zostały już zamknięte, czas odpocząć… wszystkie? Oj, jest jeszcze jeden… ale w pewnym sensie najciekawszy, bo nieulotny, zapakowany w plastik i karton, na srebrnym krążku, dzięki któremu można wrócić do tych chwil właśnie teraz.
W piątkowy wieczór 22 marca 2024 roku, w Klubie Akcent odbył się koncert promujący najnowszą płytę progrockowej grupy The Broken Bridges, której lider… zaraz! Zacznijmy od początku.
Tuż przed 19 w klubie Akcent zaczęli pojawiać się goście, głównie osoby znane z naszej sceny muzycznej. Pojawił się nawet Prezydent Grudziądza – Maciej Glamowski, tym razem bardziej prywatnie, jako widz, który ustał z tyłu, by po prostu posłuchać… Sala nie zapełniła się w pełni, być może dlatego, że przed głównym wydarzeniem miał zagrać support. Ci, którzy nie pojawili się wcześniej, zrobili to zupełnie niesłusznie. Przed Bridges’ami zagrał bowiem inny niesamowity grudziądzki zespół – „State of Mind”.
Ten młody skład, którego liderką jest charyzmatyczna (nie bójmy się tego słowa) Marlena Lepka, nawiązuje świadomie do twórczości zespołu Closterkeller – Anji Ortodox – czyli rocka gotyckiego. Polski, a ściślej grudziądzki rok gotycki nie jest jednak ciężki i niezrozumiały. Melodyjnie „Stan Umysłu” jest klarowny, z wyraźnymi motywami i ciekawym brzmieniem. Głos liderki jest niesamowity, wysoki, lekko histeryczny, unosi słuchaczy w zawirowaniach poezji niczym transowy śpiew szamanki. Marlena nie tylko cudownie kusi nas słowami, ale wzorem swojej mentorki, wzbogaca występy spontanicznym tańcem. Te kilkadziesiąt minut występu „State of Mind” było niczym obrzęd przy plemiennym ognisku. Obleczona w czerń Marlena jak „Ciemna pani”, wraz z kolegami zaprezentowała nam kilka utworów ze swojego repertuaru. „Moja wojna”, „W mojej głowie”, „Pomimo wszystko”, to tylko niektóre z tytułów. Powoli stają się one częścią kulturalnej świadomości grudziądzkiej widowni. Mamy nadzieję, że „State of Mind” też zaskoczy nas wydawnictwem płytowym, bo naprawdę warto posłuchać tych dźwięków i głosu nie tylko na koncertach. Energia tego występu ściągnęła w końcu do Akcentu pełną widownię i nikt nie był zawiedziony występem zespołu w składzie: Marlena Lepka – wokal; gitara Marcin Warzyński, perkusja Dariusz Wesołowski, klawisze Jakub Michalak i bas – Michał Kusz.
Po krótkiej przerwie na scenę wyszedł Marek Habryn – lider zespołu „The Broken Bridges” – by zapowiedzieć występ swojej formacji. „Bridgesi” to zespół złożony z dojrzałych i doświadczonych muzyków, znanych z występów w innych formacjach i grających sesyjnie dla wielu artystów światowej sławy. Oprócz Marka tworzą go: Grzegorz Grzanka – klawisze i akordeon; Łukasz Dryl – gitara basowa i Sławomir Kaligowski na bębnach.
Rok progresywny „Broken Bridges” oparty jest na wyraźnych liniach melodycznych naprzemiennie prowadzonych przez organy elektroniczne i gitarę. Początkowy, długi utwór to właściwie popis wirtuozerii i zgrania członków kapeli. Momenty, w których dźwięki elektroniczne przechwytywane są przez gitarę, przyprawiają o drżenie ciała. Długie, miejscami oniryczne ale i ekstatyczne frazy wycofują się na chwilę, by zrobić miejsce dla głosu lidera. Marek Habryn ma głos ciemny niczym kakao z odrobiną chropowatości z papryczki chilli. Śpiewa po angielsku, co ogranicza trochę odbiór tekstów, bo symultaniczne tłumaczenie odciąga uwagę od melodii i głosu. Na szczęście do płyty pod tytułem „Close to the truth”, dodana jest wkładka z tekstami.
Muzyka nie jest tak samo mroczna jak teksty, może to i dobrze, bo to daje nadzieję. Teksty takie jak „Runnin’ away” czy „Nothing but the truth” są osobiste i bardzo niepokojące, „Modern World” jest utworem smutnym, „Dreamland” i „Unspoken” to swoista refleksja nad zakłamaniem naszego świata. Bardzo silne wrażenie robi utwór „DDA”, trudno powiedzieć czy autobiograficzny, ale słowa „Mój anioł powstrzyma łzy, pozwoli poczuć tę niewinność i błogość. Korek od wina jest jak pistolet startowy” są mocno zastanawiające.
Najnowsza płyta „The Broken Bridges” jest więc dziełem dopracowanym muzycznie i tekstowo, ich mroczna stylistyka sprawdza się znakomicie. Płyta nagrana i zmiksowana została doskonale przez Łukasza Dryla w Unisono Studio. Warto też wspomnieć o rewelacyjnej oprawie graficznej, za którą odpowiada Rafał Goc i trzeba przyznać, że jest to kawał dobrej grafiki gdzieś tam nawiązującej do przerażających przestrzeni Beksińskiego.
Kończę więc ten tydzień słuchając rewelacyjnej muzyki grudziądzkiej formacji progrockowej, choć nie koniecznie wsłuchując się w słowa. Wydarzenie, które miało miejsce w piątek, było niesamowite, napawa rodzajem dumy i radości, że Grudziądz tak bogaty jest w różnorodną twórczość muzyczną, która z powodzeniem walczyć może o publiczność w kraju i za granicą.
Portal www.grudziadzmiastootwarte.pl z zaciekawieniem śledzi takie dokonania i zachęca do wspierania naszych muzyków. Informacje o koncertach znajdą Państwo na naszych stronach.
Adam Milewski