Wspaniały* spektakl o ratowaniu** duszy
*„Straszny” zastąpić słowem „wspaniały” – („Słownik nowomowy” wydanie aktualne)
**„Zabijanie” zastąpić słowem „ratowanie” – („Słownik nowomowy” wydanie aktualne)
Grudziądzka Wiosna Teatralna A.D. 2024, oficjalnie rozpoczęła się 16 marca spektaklem „Rok 1984 – Rockowy Teatr – spektakl in pariete G. Orwell” z udziałem zespołu Normalsi.
Przedstawienie to zbudowane jest na dwóch filarach, wyjątkach z powieści „Rok 1984” George’a Orwella oraz dźwiękowych komentarzach w wykonaniu muzyków. Całość przedsięwzięcia koordynują bracia Arkadiusz i Piotr Pachulscy, którzy współtworzą zespół „Normalsi”, a scenicznie wspierają ich aktorzy łódzkich teatrów.
W Grudziądzu wizualnie spektakl wypadł rewelacyjnie, rockowe i elektroniczne brzmienia wybrzmiewały właściwie. Troszkę zawiodło nagłośnienie sceny, przez co partie aktorskie były momentami słabo słyszalne. Plusem tej sytuacji było pełne skupienie widowni, które niezbędne jest do właściwego odbioru prozy Orwella.
Muzyka w spektaklu jest przerywnikiem pomiędzy scenami i komentarzem do tego, co było pokazane. Dźwiękowo, z jednej strony są to partie solowe instrumentów perkusyjnych i elektronicznych, które w kilku miejscach wzmacniają nastrój grozy lub dystopii. Z drugiej są to piosenki nawiązujące do stanów duchowych bohaterów, czasem na zasadzie kontrastu do życiowej sytuacji, wyrażającego ich tęsknot, takie jak miłość czy wolność. Wspaniale jest to zagrane i pięknie zaśpiewane tworząc wręcz odrębną całość, mogącą istnieć poza przedstawieniem.
Fabuła samego dramatu oparta jest na głównej osi powieści Orwella, czyli losie Winstona Smitha, jego romansie z Julią, ujawnieniu się przed O’Brienem, pojmaniu i torturowaniu oraz uleczeniu. Ten klasyczny schemat znany, chociażby z adaptacji filmowych, dosyć dokładnie zarysowuje postacie dramatu, ich psychikę i motywację. Spektakl trwa ponad dwie godziny, więc aktorzy mają wystarczająco dużo czasu na swoją opowieść a muzycy na jej dopełnienie.
Aktorsko widowisko jest dobre, choć młodym odtwórcom trudniej zagrać psychiczną opresję totalitarnego systemu, za to sceny pełne emocji wypadają znakomicie. Tu w szczególności wyróżnia się rola Juli, która ponad wszystko pragnie miłości tej cielesnej i duchowej, wbrew systemowi, zakazom i obawom. Ogromne wrażenie robią też sceny z Winstonem i O’Brienem w Ministerstwie Miłości, które nie tylko są tu świetnie zagrane, ale jeszcze wzmocnione oprawą świetlną i dźwiękową. Trzeba dodać, że aktor grający oprawcę reżimu robi piorunujące wrażenie. Postać zwalista niczym Duce góruje na scenie, przerażając swoim bezmyślnym zaangażowaniem. Straszny spektakl o złamaniu dwóch dusz i serc jest przez to prawdziwy. Gorzkie zakończenie, kiedy na scenie pojawia się dwoje uzdrowiony, obleczonych w biel bohaterów, pozostawia w widzach smutny posmak.
„Prawda jest nową mową nienawiści”. (George Orwell)
Spektakl braci Pachulskich nie powstał tylko po to, by odświeżyć szkolną lekturę. Arkadiusz Puchalski chciał, by widz zadał sobie pytanie, jak aktualne są słowa Orwella współcześnie. „Kto kontroluje przeszłość, kontroluje przyszłość. Kto kontroluje teraźniejszość, kontroluje przeszłość”.
Obecnie, gdy wszystko może stać się mową nienawiści, nawet pojedyncze słowa, których nie wolno wymawiać z powodu politycznej poprawności, dzieją się też rzeczy koloryzujące naszą historię. Prowadzone są jawnie socjotechniczne działania, szczególnie w obrębie kultury, które pokazują naszą przeszłość, nie taką jak była, ale taką jak ktoś sobie wymyślił. Ba!, dotyczą one nawet baśni, które przecież nie są historiami wprost, ale alegoriami, metaforami, kształtującymi naszą moralność.
Nasza kulturowa przeszłość nie jest już ostrzeżeniem, dowodem naszych grzechów albo powodem dumy, ale narzędziem do kształtowania myśli i uczuć. Nasze sukcesy staja się powodem do wstydu, bo nie brały w nich udział jakieś grupy społeczne, a zbrodnie są uzasadnionymi interesami gwarantującymi dobrobyt. Od lat nie ma już przecież wojen, są za to „operacje specjalne” prowadzone przez siły militarne obecnych supermocarstw.
W Polsce, po latach komunizmu oraz ostatnich latach jednostronnej i totalnej propagandy, pytania zadawane przez ten spektakl mają szczególną moc. Jak bardzo świadomi jesteśmy mechanizmów, jakim posługuje się nasza władza, abyśmy byli posłuszni i się nie buntowali. Czy w naszej przestrzeni społecznej i politycznej wciąż mamy tyle samo wolności do wyrażania swoich opinii jak w roku upadku komunizmu? Czy nasza demokracja wciąż jest tym, za co cierpieli członkowie Solidarność i KOR-u, a co tak pięknie rozkwitło w pluralistycznych latach 90.?
Spektakl „Rok 1984” jest mocnym uderzeniem na inaugurację Grudziądzkiej Wiosny Teatralnej, odbywającej się pod hasłem „W oparach absurdu”, szczególnie dziś, w roku 2024 tak ważnym dla władz samorządowych…
Adam Milewski