Skonaktuj się z nami    kontakt@grudziadzmiastootwarte.pl
Witamy na portalu GrudziadzMiastoOtwarte.pl. Miłego dnia!

Kamienica

niepozorne dzieło sztuki na Twoim fyrtlu.

 

Spotykasz je na każdym kroku – te odnowione, którym przywrócono dawny blask, i te, które wciąż czekają na swoją kolej. Obrosłe miejskimi legendami i czasem krzywdzącymi stereotypami.
Gdyby mogły mówić, opowiedziałyby niejedną historię i uchyliły rąbka zasłyszanych przez lata tajemnic.

Kamienice – bo o nich mowa
– czy tego chcemy, czy nie, są nieodłączną częścią miejskiego krajobrazu.
Jesteście gotowi, by je oswoić i spojrzeć na nie z zupełnie innej perspektywy?

Świetnie

ZACZYNAMY!

Naszą opowieść rozpoczniemy

w starożytnym Rzymie,

w którego miastach narodziła się praprzodkini kamienicy – insula.

Cóż to takiego? 
Otóż to wielopiętrowy dom czynszowy, który przeznaczony był dla ubogiej ludności, która wynajmowała tam mieszkania lub pojedyncze pomieszczenia. Każde mieszkanie składało się z małego korytarzyka oraz trzech izb,
z których dwie – nieoświetlone – służyły jako sypialnie. Parter insuli zajmowały sklepy, a jej płaski dach wykorzystywany był nieraz jako taras. W średniowieczu pojawia się kamienica mieszczańska, zbudowana z cegły, w której zamieszkuje właściciel (kupiec – mieszczanin) wraz z rodziną.

Rzecz jasna, posiadanie kamienicy w mieście było oznaką statusu i majątku jej właścicieli. Przez wieki reprezentacyjne wnętrza, klatki schodowe, drobiazgowo zdobiona fasada miały za zadanie ukazać znaczenie mieszczańskiej gospodarności i znaczenia rodu, w którego rękach znajdowała się nieruchomość. Tymczasem przemkniemy przez epoki, by znaleźć się w XIX stuleciu.

To wówczas kamienice zdominowały miejski krajobraz, choć straciły już swój rodowy charakter – stały się kamienicami czynszowymi. Ich pojawienie się w drugiej połowie XIX w. w Grudziądzu związane było z intensywnym rozwojem gospodarczym naszego miasta. Gdy rozwija się przemysł, potrzebne są ręce do pracy i mieszkania dla pracowników.

Kto w takim razie budował kamienice?

Czyją stanowiły własność?

Budowniczych będzie sporo, a byli wśród nich (kolejność przypadkowa) – przedsiębiorcy, kupcy, właściciele zakładów budowlanych, mistrzowie (np. piekarze, rzeźnicy, stolarze, cieśle czy… krawcy), a także właściciele poważniejszych zakładów przemysłowych nazywani fabrykantami. Zdarzało się, że takie domy budowane były przez spółdzielnie, czy specjalnie w tym celu powołane spółki. Rzecz jasna, kamienice budowane w centrum miasta wyróżniały się swoją fasadą, którą zdobiły wyszukane dekoracje, zaś im bliżej przedmieść wyszukanych detali było zdecydowanie mniej.

Jak wyglądały z bliska bohaterki naszej opowieści?

Posłuchajcie.

Często przypominały studnie, jak pisze B. Prus w Lalce: Podwórko otoczone ze wszystkich stron trzypiętrowymi oficynami, wyglądało jak dno obszernej studni. […] W każdym rogu były drzwi, a w jednym aż dwoje drzwi; pod oknem mieszkania stróża znajdował się śmietnik i wodociąg.

Wszystko to spowodowane było chęcią maksymalnego zaoszczędzenia przestrzeni. Dlatego też kamienice rozbudowywane były wewnątrz parceli. W przytoczonym fragmencie Lalki kamienica otoczona jest oficynami z każdej strony. To jeden z wariantów, jaki stosowano w ówczesnym budownictwie. Inne to m.in. budowa tylko jednej bocznej oficyny, czy dwóch naprzeciwko siebie.

Pora na wyjaśnienie czym były wspomniane wyżej oficyny. Jak podpowiada słownik oficyna to: boczne skrzydło kamienicy lub budynek stojący za kamienicą frontową. Wejście do oficyny prowadziło przez sień, przejazd bramny budynku głównego lub podwórze. Na parterze oficyny znajdowały się często zakłady usługowe, a na wyższych piętrach – mieszkania dla mniej zamożnych lokatorów.

Jakie warunki mieszkaniowe tam panowały?

? Sprawdźmy! Po pierwsze, kondygnacje były niższe niż w budynku głównym, a po drugie do wnętrza mieszkań przedostawało się mniej światła słonecznego. Podwórko, otoczone wiankiem oficyn, było zazwyczaj gwarne i ten gwar przedostawał się do mieszkań. Mieszkania miały też mniejszą powierzchnię, a te przeznaczone dla najbiedniejszych ochrzczono w Prusach mianem Mietkaserne – koszary czynszowe.

Z drugiej jednak strony mieszkanie w oficynach, zwłaszcza dzisiaj ma swoje zalety. Jest dużo ciszej niż w mieszkaniach frontowych, zwłaszcza gdy kamienica położona jest przy ruchliwej ulicy, a także mieszkania takie kuszą swoją ceną. Powiedzieliśmy kilka słów o oficynie, pora, by przyjrzeć się pozostałym częściom składającym się na kamienicę.

Zacznijmy od samego dołu…

Tutaj zajrzymy do sutereny zwanej również suteryną. W tej części budynku, która znajdowała pod parterem, częściowo poniżej poziomu ziemi, znalazło się miejsce dla warsztatów lub tanich mieszkań. Również i dzisiaj suterena spełnia podobne funkcje. Teraz – myk- na górę! Przenosimy się niemalże na dach, do pokoju, bądź mieszkania znajdującego się na poddaszu, a zwanego mansardą. Zamieszkujący je lokatorzy i dawniej i dzisiaj muszą liczyć się z posiadaniem wielu skośnych ścian. Opuszczamy mansardę, aby poprzez klatkę schodową udać się choćby piętro niżej, aby spojrzeć jak rozplanowano układ typowego mieszkania. Przestępujemy próg, a naszym oczom ukazuje się pomieszczenia ustawione jakby w szeregu. Taki układ pomieszczeń znajdujących się na jednej osi nazywamy amfiladą, a korzeni tej nazwy należy szukać we Francji, gdzie słówko enfilade oznacza właśnie coś ustawionego w szeregu. Dawniej takie efektowne wnętrze sprawiało wrażenie przestronnego i uporządkowanego, choć dzisiaj średnio przepadamy za przechodnimi pokojami. Są to wnętrza wręcz idealnie nadające się pod zaaranżowanie na powierzchnię biurową.

Kto dawniej zamieszkiwał tak ciekawie zaaranżowaną przestrzeń?

? Zgadza się, zamożne mieszczaństwo, czy inteligencja, możemy powiedzieć również – ówczesna klasa średnia. Musimy pamiętać o tym, że w XIX w. mieszkanie, obok stroju czy prowadzonego stylu życia, stało się wyznacznikiem statusu społecznego.

Niebagatelne znaczenie miał fakt…na którym piętrze znajduje się mieszkanie. Jak sądzicie, czy zamożniejsi mieszkańcy kamienicy zajmowali wyższe czy niższe piętra? Okazuje się, że… niższe.  Nasza wycieczka po kamienicy trwa, gdy napotykamy ogłoszenie: sprzedam apartament.

Tutaj się zatrzymamy, gdyż mamy pewne wątpliwości, czy sprzedający zdaje sobie sprawę z tego co oznacza słowo apartament, tak często nadużywane przez oferujących mieszkania. Apartament to zespół pomieszczeń, (nie zaś kawalerka chowająca się pod tym pojęciem), które tworzą całość.

Na apartament składały się:  przedpokój, sypialnia, gabinet lub buduar (pokój kobiecy, niewielkich rozmiarów, który usytuowany był często między salonem a sypialnią i wytwornie umeblowany), czy reprezentacyjne sale.

W XIX wieku nazwę apartament otrzymały bardziej okazałe mieszkania.

Jak wspomnieliśmy, apartament posiadał przestrzeń reprezentacyjną, tak potrzebną zamożnym mieszczanom do przyjmowania gości z wyższych sfer. Nadszedł czas, aby udać się przed kamienicę i przyjrzeć się z bliska elementom jej fasady. Tutaj w oczy wpadają nam posągi kobiece podtrzymujące balkony – zwane kariatydami, których korzenie sięgają starożytnej Grecji (męskim odpowiednikiem kariatydy jest atlant lub atlas).

Widzicie wijące się łodygi wraz z liśćmi? To wić roślinna, bardzo popularna, obecna niemalże na elewacji każdej kamienicy. Mamy też girlandę, czyli zamknięty wieniec z kwiatów, liści lauru, dębu czy z owoców. Nad drzwiami wejściowymi widzimy przyozdobione okno w kształcie elipsy. To tzw. oeil – de – boeuf – wole oko, mające za zadanie doświetlenie wnętrza. Tymczasem pora abyśmy poznali wybrane style architektoniczne, w ramach których budowano grudziądzkie czynszówki.

Na początek – historyzm. Ten styl charakteryzował się nawiązaniem do epok wcześniejszych, a pojawił się w pierwszej połowie XIX wieku. W naszym mieście znajduje się szereg budynków neogotyckich, które nawiązują do epoki o wieki wcześniejszej – gotyku.

Bardzo ciekawym przykładem zastosowania tego stylu jest
kamienica przy ul. Legionów 68 na rogu z ul. Z. Kruszelnickiego.
Przyjrzyjmy się fasadzie – przypomina swoim wyglądem średniowieczną twierdzę. Przesadzam? Być może, choć zwróćcie, proszę uwagę na charakterystyczne zęby u szczytu. To tzw. blanki, nazywane również krenelażem. W czasie, gdy powstawała opisywana kamienica (1899-1900) stanowiły już tylko dekorację, zaś wyobraźcie sobie, że w średniowieczu były osłoną dla łuczników! Wraz z końcem XIX wieku w Europie narodził się nowy ruch artystyczny zwany secesją. W popularnym znaczeniu kojarzymy to słowo z rozłamem czy odłączeniem (i słusznie!), gdyż podobnie było w przypadku secesji rozumianej jako kierunek w sztuce i architekturze. Młodości! dodaj mi skrzydła!­ w Odzie do młodości pisał Adam Mickiewicz. To właśnie młodzi, którzy buntowali się przeciwko swoim profesorom, zerwali z dotychczasowymi kanonami i zaczęli tworzyć sztukę na własny rachunek. Secesja obrała rozmaite nazwy, we Francji zwana była art nouveau, zaś w Niemczech – Jugendstil. Zrywała z dotychczasową symetrią i porządkiem. Architektura miała charakteryzować się płynnością linii, zastosowaniem sporej ilości dekoracji nawiązujących do świata roślin i zwierząt, jak również stosowano szereg wykuszy (element konstrukcyjny wystający z fasady i nakryty osobnym daszkiem), balkonów czy wieżyczek.

Udajmy się spacerkiem, lub kto woli, wsiądźmy w tramwaj (w tym przypadku wysiadamy na pętli Tarpno), kilka kroków…

i naszym oczom ukazuje się kamienica pod adresem Legionów 86/88 i sąsiadująca z nią Legionów 90.

Płynna linia, dekoracje, fasada jak z bajki – ponadczasowe piękno wśród sąsiadującej powojennej zabudowy. Wyobraźcie sobie wytworne panie obserwujące z balkonu codzienny uliczny gwar, bądź panów pozdrawiających znajomego przechodnia skinieniem cylindra. Ile zdarzeń, radości i łez pamiętają te mury! Przenieśmy się na ul. Toruńską 12.

Naszym oczom ukazuje się przepiękna kamienica, która z kolei jest przykładem eklektyzmu. Eklektyzm łączył w sobie różne style architektoniczne, dzięki czemu powstawał budynek o unikalnej urodzie i charakterze. Należy w tym miejscu wspomnieć o tym, że w czasie, w którym powstała większość grudziądzkich kamienic, a więc w XIX i pierwszej dekadzie XX wieku, plany architektoniczne zabudowy miejskiej trzeba było konsultować z władzami budowlanymi w Berlinie.

Przy projektowaniu kamienic architekci i budowniczowie często korzystali z gotowych katalogów zawierających gotowe wzory motywów dekoracyjnych i plany budynków. Na ul. Toruńskiej zakończymy naszą dzisiejsza podróż, lecz nie martwię się! Głowy do góry, gdyż rozpoczynamy nowy cykl, w którym przyjrzymy się z bliska naszym grudziądzkim domom czynszowym. Będziemy spacerować ulicami naszego miasta
w poszukiwaniu ciekawych detali artystycznych i zapierających dech historii.

Wspólnie odczarujemy kamienice,
a zaczniemy naszą przygodę od ul. Pańskiej.

Przygotujcie kanapki, termosy i wygodne buty.

Widzimy się wkrótce!

REDAKTOR zakładki Czas Zwiedzania

PATRYK KRYGIER

Dzięki Patrykowi przeszłość naszego miasta nabiera zupełnie nowej perspektywy i zachęca do zwiedzania naszego ZABYTKOWA.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu

OPRACOWANIE GRAFICZNE

MARLENA CIESZYŃSKA

Jest portalową czarodziejką. W magiczny sposób przedstawia nasze słowa i obrazy, nadając im przejrzystą i zaskakującą formę.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu

ŹRÓDŁA

Roczniki Grudziądzkie:
2023 I. Fijałkowska, Wyniki badań kolorystycznych elewacji wybranych grudziądzkich kamienic czynszowych z przełomu XIX i XX wieku.
W. Kopaliński, Słownik wyrazów obcych i wyrazów obcojęzycznych z almanachem, Warszawa 2000
A. Łupienko, Kamienice czynszowe Warszawy 1864 – 1914, Warszawa 2015
P. Reputakowski, Kamienice warszawskie, (https://nplp.pl/artykul/kamienice-warszawskie/)

Źródła fotografii:
www.fotopolska.eu
fotografie własne autora