W magicznym ogrodzie Pod Olszynami
Szukając oznak wiosny w ogrodzie usłyszałam trzepot skrzydeł, dobiegający z rury spustowej biegnącej z rynny do ziemi. Otworzyłam wyjście rewizyjne i wyciągnęłam z pułapki przerażonego samca kwiczoła. Chwilę posiedział na mojej dłoni i odleciał. Lubie myśleć, że to ten sam kwiczoł zbudował kiedyś gniazdo na jednej z moich olch, tak nisko, że mogłam z hamaku obserwować karmienie piskląt…
To wówczas powstał impuls do stworzenia bioróżnorodnego ogrodu, raju dla zwierząt, ptaków i owadów, bez chemicznych nawozów i środków ochrony roślin. Na środku łąki Tata wykopał staw. Pod olchami założyłam kwietną łąkę. Kwiaty posiałam też nad brzegiem rzeki. Nad stawem zbudowałam tzw. czatownię dla odwiedzających mnie zimorodków. Tak powstał mój mały kawałek szczęścia, zakątek „Pod olszynami”. Przez cały rok dzieliłam się z obserwatorami olszynowego profilu na Facebooku doświadczeniami, ogrodniczą pasją, ale też fotografiami, malarstwem, a nawet stolarką, gdy starym „meblom z duszą” dawałam drugie życie.
Dziś zapraszam Cię do ogrodu Pod olszynami.
Poznaj moich ptasich przyjaciół, kolorowe owady i ulubione rośliny. Dowiedz się, czy można oswoić sikorkę, jak sprawić by w ogrodzie zamieszkało więcej biedronek- najlepszych zjadaczy mszycy.
W kolejnych artykułach podzielę się z Tobą moimi sposobami na zdrowe warzywa i walkę ze szkodnikami.
Na razie zaś, zapraszam na raport z teraźniejszości.
Pod olszynami jest bardzo pracowicie. Pomimo przymrozków krzewy puszczają pąki, kwiaty wychodzą z ziemi, a po ciepłej zimie jest już dużo pielenia. W słoneczny weekend czekała mnie brudna robota. Wkopywałam koński obornik do skrzyń na warzywa i do szklarenki.
To doskonały, naturalny nawóz, który pozyskałam od zaprzyjaźnionego gospodarza. Można już też kupić taki nawóz w sklepach ogrodniczych (pakowany w worki). Usunęłam przy okazji perz i inne chwasty. Nie robię chemicznych oprysków. Ręcznie pozbywam się niechcianych roślin. W nagrodę liczne dżdżownice spulchniają mi ziemię.
Kolejny naturalny nawóz w postaci fusów kawy rozsypałam pod krzewami borówki amerykańskiej, ponieważ lubi ona kwaśną ziemię, a kawa nie tylko odżywia, ale też zakwasza. Ogrodowym hitem jest dla mnie nawóz ze skórki banana. Kroję skórki na kawałki, suszę, a następnie mielę w młynku do kawy. Ten nawóz możesz mieszać z ziemią w warzywniaku lub podlewać nim rośliny, po wcześniejszym rozpuszczeniu proszku w wodzie. Ja sypię bananowy proszek prosto do ziemi. Jest rewelacyjny do uprawy pomidorów.
Niebawem będę robiła gnojówkę z pokrzywy. Jest świetna, choć bardzo brzydko pachnie Trzeba też ją mocno rozcieńczać, co najmniej w stosunku 1:10, bo może popalić rośliny.
Warzywnik przygotowany.
W wielodonicy wysiałam pomidory. W skrzyniach do hodowli warzyw przezimowała pietrucha i kilka cebul. Zdążyłam przed przymrozkami przekopać je do donic i schować do szklarni. Pięknie rosną i za chwilę wzbogaca moje potrawy.
Tym razem opisałam na tabliczkach, co zostało posiane.
W zeszłym roku nie zrobiłam tabliczek przy wysiewie kwiatów wieloletnich i nie mam pojęcia jakie kwiaty mi wyrosły. Tego lata będzie wiele kwitnących niespodzianek 🙂
Jeśli chodzi o ptasich mieszkańców mojego zakątka, to nadal ich dokarmiam, bo noce są bardzo zimne. Kupuje energetyczne mieszanki ziaren z orzechami i słonecznikiem. Zawiesiłam na olchach budki lęgowe. Czekam z niecierpliwością też na zimorodki.
Wspaniale pracowało się w słoneczne dni, gdy ptaki umilały ten czas godowym koncertem.
Za tydzień, gdy pogoda na to pozwoli przygotuję teren pod kwietna łąkę. Jak taką łąkę założyć? Jakie gatunki kwiatów kupić?
Czy jest ona bezobsługowa? O tym napiszę w kolejnym artykule.
Z pasją tworzy cudowny ogród Pod Olszynami.
Jest portalową czarodziejką. W magiczny sposób przedstawia nasze słowa i obrazy, nadając im przejrzystą i zaskakującą formę.