Skonaktuj się z nami    kontakt@grudziadzmiastootwarte.pl
Witamy na portalu GrudziadzMiastoOtwarte.pl. Miłego dnia!

Felieton – O RÓWNOUPRAWNIENIU

O RÓWNOUPRAWNIENIU

Przez tysiące lat kobiety nie mogły nawet marzyć o równouprawnieniu z mężczyznami. Władza, prawo, religie – wszystkie sprowadzały ich rolę do opiekunki domowego ogniska, rodzenia i wychowywania dzieci oraz podporządkowania się woli wpierw ojca, a potem męża. Chociaż historia zapisała imiona niektórych kobiet, które potrafiły uszczknąć z panowania mężczyzn, były one jednak wyjątkami i to tylko na szczytach władzy. W społeczności były tylko częścią żywego inwentarza „swojego pana”, od najbiedniejszego chłopa aż do władcy.

Gwoli prawdy trzeba wspomnieć o żonach Spartiatów w starożytnej Helladzie. W Sparcie miały one dość dużą samodzielność, uprawiały sporty i opanowywały sztuki walki, a nawet brały udział w życiu politycznym. Wynikało to jednak nie tyle z uznania ich za prawie równe mężczyznom, tylko z przyczyn bardzo praktycznych – Spartiaci często wojowali; wtedy nie przebywali w państwie-mieście i w swoich domach. Ktoś musiał zarządzać a nawet zbrojnie tłumić bunty helotów (niewolników). Przeciwnie było w pozostałych polis (miastach-państwach) greckich, gdzie były pozbawione praw politycznych i wpływu na władzę. W kolebce demokracji – Atenach, nie mogły nawet przebywać w miejscu publicznym bez opieki męża.

Podległość kobiet przekładała się nawet na ich imiona – obywatele mieli nadawane przeważnie trzy imiona, a kobiety w rodzinie były określane jedną, żeńską formą rodowego nazwiska.

Później, w początkach chrześcijaństwa, dalej tak samo je traktowano – np. w Ewangelii wg św. Marka są wymienieni z imienia czterej bracia Jezusa, natomiast o jego siostrach jest tylko wzmianka; nawet nie jest podane, ile ich było.

Kobiety mądre, inteligentne, nie miały szansy na naukę. Jeśli tylko któraś wykazała się wiedzą, często tragicznie kończyła życie. Tak się stało z wybitną matematyczką i filozofką z Aleksandrii, Hypatią – na początku V wieku została zamordowana i poćwiartowana przez tłum, podburzony przez zawistnego biskupa. Dzisiaj uznaje się ją za „męczennicę nauki”.

W średniowieczu i czasach nowożytnych prawie nic się nie zmieniało. Podobno w naszym Uniwersytecie Jagiellońskim w XV wieku studiowała dziewczyna w męskim przebraniu, ale niestety jej płeć została odkryta…

Jeszcze niedawno krajach arabskich obowiązywało nawet prawo, w którym tylko mąż, w obecności imama/sędziego i świadków-mężczyzn, powtórzył trzykrotnie słowo „talak” i już otrzymywał rozwód oraz przejmował cały majątek. Żona zatrzymywała tylko to, co miała na sobie; kobiety nosiły więc dużo biżuterii.

Dopiero na przełomie XIX i XX wieku w Europie kobiety zaczęły wywalczać (tak, często wywalczać) prawa obywatelskie i polityczne, należne każdemu człowiekowi. Nasza Maria Skłodowska musiała wyjechać aż do Paryża, aby studiować. Miała też szczęście, że jej mąż, Piotr Curie, był zwolennikiem równouprawnienia i wspierał ambicje naukowe żony. Natomiast genialny Albert Einstein swoją żonę Milevę Marić zmusił do zajęcia się tylko domem, chociaż była bardzo uzdolnioną matematyczką i fizyczką. Podobno w jego odkryciach jest też cząstka jej pracy…

Dopiero współcześnie (przynajmniej w naszym kręgu cywilizacyjnym) równouprawnienie staje się rzeczywiste we wszelkich aspektach życia, włącznie z równymi zarobkami na takich samych stanowiskach pracy. Dopiero w XXI wieku.

P.S. Podobno wśród płci męskiej dość popularne staje się przekonanie, że teraz to kobiety zaczynają mieć więcej praw i przyjdzie kiedyś czas walki o równouprawnienie płci męskiej w stosunku do żeńskiej. Oby się nie przeliczyli. Przy obecnym postępie cywilizacyjnym może nadejść czas, że spełni się życzenie:

CO CIĄŻY W CIĄŻY?

„Co najbardziej ciąży w ciąży”?
Wiele kobiet temat drąży.
Od lat, niezmiennie brzmi to pytanie.
Każda inaczej odpowie na nie.

Jednak najbardziej cierpi chłop.
Ciągłe zachcianki, znowu foch:
„Daj mi ogórka… albo ciasteczko.
Legnę na trochę… zasłoń słoneczko.

Kłuje mnie w boku, podaj poduszkę.
Chcę soku z marchwi, wypiję duszkiem.
Nie mów tak głośno, mam dziś migrenę.
Pomóż mi powstać, nie bądźże leniem”.

Aż nieraz myśl ta chłopu doskwiera:
„Ja też bym czasem chciał ciut pogderać.
Czemu Natura tak podzieliła,
że chłopa ciążą nie obdarzyła?”.

FELIETONY

| Zdzisław Brałkowski |

O RÓWNOUPRAWNIENIU

Przez tysiące lat kobiety nie mogły nawet marzyć o równouprawnieniu z mężczyznami. Władza, prawo, religie – wszystkie sprowadzały ich rolę do opiekunki domowego ogniska, rodzenia i wychowywania dzieci oraz podporządkowania się woli wpierw ojca, a potem męża. Chociaż historia zapisała imiona niektórych kobiet, które potrafiły uszczknąć z panowania mężczyzn, były one jednak wyjątkami i to tylko na szczytach władzy. W społeczności były tylko częścią żywego inwentarza „swojego pana”, od najbiedniejszego chłopa aż do władcy.

Gwoli prawdy trzeba wspomnieć o żonach Spartiatów w starożytnej Helladzie. W Sparcie miały one dość dużą samodzielność, uprawiały sporty i opanowywały sztuki walki, a nawet brały udział w życiu politycznym. Wynikało to jednak nie tyle z uznania ich za prawie równe mężczyznom, tylko z przyczyn bardzo praktycznych – Spartiaci często wojowali; wtedy nie przebywali w państwie-mieście i w swoich domach. Ktoś musiał zarządzać a nawet zbrojnie tłumić bunty helotów (niewolników). Przeciwnie było w pozostałych polis (miastach-państwach) greckich, gdzie były pozbawione praw politycznych i wpływu na władzę. W kolebce demokracji – Atenach, nie mogły nawet przebywać w miejscu publicznym bez opieki męża.

Podległość kobiet przekładała się nawet na ich imiona – obywatele mieli nadawane przeważnie trzy imiona, a kobiety w rodzinie były określane jedną, żeńską formą rodowego nazwiska.

Później, w początkach chrześcijaństwa, dalej tak samo je traktowano – np. w Ewangelii wg św. Marka są wymienieni z imienia czterej bracia Jezusa, natomiast o jego siostrach jest tylko wzmianka; nawet nie jest podane, ile ich było.

Kobiety mądre, inteligentne, nie miały szansy na naukę. Jeśli tylko któraś wykazała się wiedzą, często tragicznie kończyła życie. Tak się stało z wybitną matematyczką i filozofką z Aleksandrii, Hypatią – na początku V wieku została zamordowana i poćwiartowana przez tłum, podburzony przez zawistnego biskupa. Dzisiaj uznaje się ją za „męczennicę nauki”.

W średniowieczu i czasach nowożytnych prawie nic się nie zmieniało. Podobno w naszym Uniwersytecie Jagiellońskim w XV wieku studiowała dziewczyna w męskim przebraniu, ale niestety jej płeć została odkryta…

Jeszcze niedawno krajach arabskich obowiązywało nawet prawo, w którym tylko mąż, w obecności imama/sędziego i świadków-mężczyzn, powtórzył trzykrotnie słowo „talak” i już otrzymywał rozwód oraz przejmował cały majątek. Żona zatrzymywała tylko to, co miała na sobie; kobiety nosiły więc dużo biżuterii.

Dopiero na przełomie XIX i XX wieku w Europie kobiety zaczęły wywalczać (tak, często wywalczać) prawa obywatelskie i polityczne, należne każdemu człowiekowi. Nasza Maria Skłodowska musiała wyjechać aż do Paryża, aby studiować. Miała też szczęście, że jej mąż, Piotr Curie, był zwolennikiem równouprawnienia i wspierał ambicje naukowe żony. Natomiast genialny Albert Einstein swoją żonę Milevę Marić zmusił do zajęcia się tylko domem, chociaż była bardzo uzdolnioną matematyczką i fizyczką. Podobno w jego odkryciach jest też cząstka jej pracy…

Dopiero współcześnie (przynajmniej w naszym kręgu cywilizacyjnym) równouprawnienie staje się rzeczywiste we wszelkich aspektach życia, włącznie z równymi zarobkami na takich samych stanowiskach pracy. Dopiero w XXI wieku.

P.S. Podobno wśród płci męskiej dość popularne staje się przekonanie, że teraz to kobiety zaczynają mieć więcej praw i przyjdzie kiedyś czas walki o równouprawnienie płci męskiej w stosunku do żeńskiej. Oby się nie przeliczyli. Przy obecnym postępie cywilizacyjnym może nadejść czas, że spełni się życzenie:

CO CIĄŻY W CIĄŻY?

„Co najbardziej ciąży w ciąży”?
Wiele kobiet temat drąży.
Od lat, niezmiennie brzmi to pytanie.
Każda inaczej odpowie na nie.

Jednak najbardziej cierpi chłop.
Ciągłe zachcianki, znowu foch:
„Daj mi ogórka… albo ciasteczko.
Legnę na trochę… zasłoń słoneczko.

Kłuje mnie w boku, podaj poduszkę.
Chcę soku z marchwi, wypiję duszkiem.
Nie mów tak głośno, mam dziś migrenę.
Pomóż mi powstać, nie bądźże leniem”.

Aż nieraz myśl ta chłopu doskwiera:
„Ja też bym czasem chciał ciut pogderać.
Czemu Natura tak podzieliła,
że chłopa ciążą nie obdarzyła?”.