Skonaktuj się z nami    kontakt@grudziadzmiastootwarte.pl
Witamy na portalu GrudziadzMiastoOtwarte.pl. Miłego dnia!

Kiedy rzeczywistość budzi strach punki stają do walki

GARAŻ 37 ZAWIŚĆ

Punk Rock – muzyka „brudnych dzielnic i zapadłych dziur”, wytwór ludzi z proletariatu powstały z potrzeby wyżycia się i wykrzyczenia. Gdzieś tam, pięćdziesiąt lat temu, paru chłopaków postanowiło chwycić za gitary i bębny, by pokazać światu, że rocka można tworzyć bez wielkiej wiedzy muzycznej. Proste gitarowe riffy, powtarzalne rytmy i słowa pełne buntu przeciwko wszystkiemu.

Gatunek ten szybko rozprzestrzenił się po świecie, odważnie ewoluując w przeróżne formy. Skoro wolno wszystko, wolno więc punk grać po swojemu… choć z czasem także w tej społeczności pojawili się puryści, nawołujący do powrotu do korzeni.

Dziś punki trzymają się razem, czepiąc garściami z różnych muzycznych fascynacji, nie martwiąc się o łatki. Do takich grup zaliczyć można grudziądzki Garaż 37, który swoją nazwą przypomina nam korzenie ulicznego rocka, z którego punk wyrósł. Tak, potwierdzam, zaczynali grać w szopie na samochody, przy ulicy Konarskiego, gdzieś koło roku 2017.

Garaż 37 gra w składzie:
Jarosław „Kolczyk” Bielski – gitara,
Maciej Czerwiński – bas,
Piotr „Rejon” Rojkowski – wokal i
Jakub Aleksander Linda – bębny.

Chłopaki grają mocno, trochę w ich utworach punkowej  klasyki, czyli śpiewania o wszystkim, ale głównie własnych problemach, a trochę anarcho-punka, czyli krytyki zakłamanej moralności i polityki. Właśnie teraz wydali swoją pierwszą płytę pt. „Zawiść”.

Przyjrzyjmy się jej bliżej.

Do ręki dostajemy kartonowe wydanie z plastikową wkładką na płytę. Album jest dwudzielny, pod okładką znajduje się kieszonka, a w niej wkładka z tekstami. Świetne posunięcie, bo w ostrym graniu czasami ze zrozumieniem tekstu bywa trudno, choć akurat w wypadku Garażu i tej płyty, słowa są zrozumiałe.

Graficznie jest ciekawie i symbolicznie. Całość w granatach: logo zespołu, lalka voo-doo (pokłuta gwoździami), sznur i napis „ZAWIŚĆ” – jakby obraz ze starej płyty VHS. Widać więc, że nie będzie lekko. Do tego na wkładce cytat z „Diuny” Herberta, tak ostatnio popularny:

„Nie wolno się bać, strach zabija duszę. Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie. Stawię mu czoło. Niech przejdzie po mnie i przeze mnie. A kiedy przejdzie, odwrócę oko swej jaźni na jego drogę. Którędy przeszedł strach, tam nie ma nic. Jestem tylko ja”.

O czym więc nie boi się grać i śpiewać zespół Garaż 37?

 „Zawiść” to płyta ostro drążąca naszą zakłamaną moralność, tę osobistą i instytucjonalną. W świecie pełnym okrutnej „Zawiści” to my mamy „Wybór” pomiędzy prawdą a kłamstwem. Niestety większość z nas jest „Bierna”, więc staje się ofiarą manipulacji „Bandy” polityków. Ręka w rękę idzie z nimi kościół, z którego można uciec za pomocą „Apostazji”, ale czy daje to wolność od jego złego wpływu?

Żyjemy więc w tym naszym piekiełku, pnąc się po szczeblach „Kariery”, czasami zapominając o byciu dobrym dla ludzi, „którzy ci pomogą, gdy będziesz leciał w dół”, ale czy na pewno? Świat pełen jest też okrutnych ludzi, robiących rzeczy złe, o których mówi „Ostatni telegram”. Ci „dobrzy” ludzie nie chcą cię zaakceptować – w tobie „widzą zło i śmieją się”. Możesz im powiedzieć „Pocałuj mnie w dupę”, ale wcale przez to nie przestaniesz czuć się zaszczuty, niczym uciekający „Lis” – bo przecież „oni lubią, gdy się boisz”. W tym świecie może być nawet taki czas, gdy nasze „Ścięte głowy” potoczą się po bruku, dając wolność od bycia innym. Choć może lepiej powiedzieć „Ja wyjeżdżam” i udać się tam, gdzie spokój i raj? Czy byłoby to jednak zgodne z naszymi przekonaniami, o które tak walczymy? Dzieci, żona – rodzina o nie trzeba dbać, wstać codziennie do pracy – „zarobić nadszedł czas”. Może gdzieś tam na końcu tej drogi przypomnisz sobie, co robiłeś i kim byłeś, by stwierdzić „Byłem fajny”.

Choć płyta nie ma takiej struktury opowieści, to właśnie w takich klimatach obraca się twórczość zespołu Garaż 37. Bunt i krzyk na niesprawiedliwość, na społeczną opresję, zepsucie starych instytucji politycznych i religijnych, ale także naszą niejasną postawę wobec płynnej moralności.

Krzyk rozpaczy za prawdą? Za jasnym, nowym dekalogiem?

Jest tu parę utworów mocnych, prawdziwych. Na pewno „Apostazja” – koncertowe „credo” zespołu. Najbardziej szokujący z nich to „Ostatni telegram”, który trzeba posłuchać uważnie lub kilka razy – to nie jest „List z pola boju” Kobranocki, jak by się mogło wydawać – to sprawa „matki Madzi”, opowiedziana… Zresztą to trzeba posłuchać.

Są też czysto punkowe kawałeczki zrobione dla grania i zabawy. Muzyka i prosty tekst, nic więcej. Jak w „Pocałuj mnie w dupę” budzącym skojarzenia ze „Skórą” Aya RL oraz „Byłem fajny” – punkowej „Autobiografii”.

Tekstowo płyta jest świetna, choć słowa nie wychodzą poza stylistykę punk. Jest mądrze, jest emocjonalnie i gdzieniegdzie chropowato. Czasami trzeba zaśpiewać szybciej, by wbić się w rytm melodii a czasami uraczyć „kremem punkowej poezji” – częstochowskim rymem. O to chodzi, bo w końcu chłopaki robią punk, a nie poezję śpiewaną więc czasami emocje trzeba wykrzyczeć, wyskandować. Oi!

Większość słów na płytę napisali Robert „Tito” Koźlikowski związany z Celą nr 3 i Black Flower oraz gitarzysta zespołu – Jarosław „Kolczyk” Bielski. Znajdziemy tam też słowa nieodżałowanego Macieja „Miki” Mikołajczyka z Celi. Starą gwardię tekstowo reprezentuje jeszcze Krzysztof „Kevis” Siwek z zespołu Sherman grającego w latach 80. Natomiast „Apostazja” to dzieło Macieja Czerwińskiego i Kamila Jodko – muzyków młodszego pokolenia.

Jest to płyta, która powstała ze zbiorowego wysiłku twórczego. Nie można patrzeć na nią przez pryzmat charyzmatycznego wokalisty – Piotra „Rejona” Rejkowskiego. Nie wszystko, co śpiewa, jest jego osobistym przeżyciem. To raczej uzewnętrznienie doświadczeń co najmniej dwóch pokoleń punków. Warto o tym pamiętać.

Większość kompozycji stworzył gitarzysta zespołu – „Kolczyk”. Znajdziemy też na niej kawałki, których autorami są „Tito”, „Miki” i Mariusz „Kryki” Gęstwa Pryp z Shermana. Coverem jest też „Pocałuj mnie w dupę” zagrany do melodii z utworu „Blitz” formacji Scream.

Muzycznie jest bardzo dobrze, w końcu płytę nagrano w Unisono Studio pod uchem samego Łukasza Dryla (The Broken Bridges). Bardzo zrównoważona jest obecność każdego instrumentu w przestrzeni muzycznej. Łatwo jest wsłuchać się w każdy z nich osobno, co nie oznacza, że grają gdzieś samotnie. Miks jest zrobiony fenomenalnie i ma się poczucie bycia na indywidualnym koncercie, gdzie wszystko zagrane jest czysto. Punkowy pazur jest oczywiście dodany w gitarowych przesterach, brumach i perkusji, i jest to przyjemne. Wiadomo, że to punk więc nie ma tu melodii symfonicznych, ale każdy muzyk ma szansę pokazać swoje umiejętności.

Jedynym zaskakującym elementem jest głos wokalisty, który w wielu utworach traci swój sceniczny pazur i charakterystyczną barwę na rzecz czystości. Naśladowanie innej barwy jest zrozumiałe w utworze „Ostatni telegram” – posłuchajcie!, ale ta odmienność zastanawia, tym bardziej że chórki śpiewają tak jak na koncertach. Trzeba być przygotowanym, że „Rejon” nie śpiewa cały czas w swój drapieżny, mroczny, koncertowy sposób. Na pewno jednak jest czysto i bardzo wyraźnie dlatego książeczka z tekstami przydaje się tylko do tego, by zerknąć, kto je napisał. „Zawiść” Garażu 37 to bardzo dobra, debiutancka płyta. Widać w niej różnorodność orbitującą wokół spraw ważnych. Zespół sięgają do korzeni grudziądzkiego punka, przypominając melodie i teksty sprzed lat, co pokazuje, że pewne problemy są ponadczasowe.

Płyta jest zagrana klarownie, zrozumiale – tak jak powinno być z przekazem. Kiedyś punkowe bootlegi i kasety nagrywane na koncertach sprawiały, że czasami mądre teksty znikały w natłoku brudnych decybeli. Sam zespół gra na koncertach czysto więc może następna płyta powinna być koncertową?

Na pewno warto śledzić „Garaż 37”, ja czekam na nowe teksty i nowe utwory, choć jak mniemam, muszą teraz wygrać się z tego, co już stworzyli.

Kilkadziesiąt lat temu, na grudziądzkiej, garażowej scenie królował punk. Dziś więcej u nas rocka i metalu. Cieszy więc każdy nowy i powracający na scenę zespół punkowy. InTonacja Grudziądza wybrzmiewa przez to pełniej, w bogatszej palecie dźwięków. Docenił to Prezydent Grudziądza, przyznając na tę płytę dofinansowanie w ramach stypendium miejskiego w dziedzinie kultury i sztuki.

Punk przeciw idiokracji i despotom

GARAŻ 37

Zapraszamy do przeczytania relacji z koncertu.

REDAKTOR

ADAM MILEWSKI

Uważny obserwator aktywności mieszkańców miasta. Uwielbia kulturę, ale z każdego wydarzenia potrafi wyciągnąć to co najbardziej wartościowe.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu

OPRACOWANIE GRAFICZNE

MARLENA CIESZYŃSKA

Jest portalową czarodziejką. W magiczny sposób przedstawia nasze słowa i obrazy, nadając im przejrzystą i zaskakującą formę.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu