Skonaktuj się z nami    kontakt@grudziadzmiastootwarte.pl
Witamy na portalu GrudziadzMiastoOtwarte.pl. Miłego dnia!

O MODZIE

Ileż to już napisano i rozprawiano o zmienności mody. Ona jest „od zawsze”, jak długo  istnieje ludzkość. Tak, gdyż nawet w prehistorycznych czasach człowiek – myśliwy i zbieracz – upiększał swój strój i ciało. Chodził w skórach upolowanych zwierząt, ale już nosił ozdoby – kły drapieżników, muszelki; malował twarze.

W czasach historycznych (a więc po wynalezieniu pisma), w okresie brązu ludzie nosili już ubiory z płótna. W tym okresie młode dziewczęta (na Krecie, a również w Grecji w czasach bohaterów Iliady) często nosiły obcisłe kaftaniki uwydatniające odsłonięte piersi. To była forma zachęty matrymonialnej dla mężczyzn „potrafię wykarmić twoje dzieci”.

Późniejszy, klasyczny helleński i rzymski okres starożytności charakteryzował się noszeniem przez mężczyzn tunik (ubożsi) i tóg (bogatsi). Kobiety zakrywały się dużym. prostokątnym kawałkiem płótna, spinanym na ramionach. Natomiast nie uznawano w regionie śródziemnomorskim spodni. Rzymianie uznawali je  za „strój barbarzyńców”, chociaż nosili je i cywilizowani Persowie.

W czasach nam dużo bliższych – w XVIII wieku, w okresie Oświecenia – aspekt mody związany z płodnością znowu zaczął być preferowany – kobiety ściskały się gorsetami, aby uwypuklić swoje „górne atrybuty”. Majętni mężczyźni nosili bardzo obcisłe spodnie do kolan, zwane „culotte”, uwidaczniające ich… dolne atrybuty. Do tego doszły peruki dla bogatych osób obojga płci, które u pań wyglądały czasem jak wysoka wieża Eiffla. Damy dworu królewskiego we Francji nosiły też młoteczki na długim drążku, wykonane ze srebra lub złota. Były one kobiecym rekwizytem na balach, a jednocześnie służyły one do… zabijania wszy, od których aż się roiło w tych perukach.

Czasem to, co zostało wynalezione jako użyteczne do pracy, stawało się powszechną modą. Taka jest historia dżinsów, które zaczął sprzedawać Levi Strauss w San Francisco w USA, w II połowie XIX wieku. Te spodnie były początkowo przeznaczone dla poszukiwaczy złota, więc szyto je z grubego, wytrzymałego materiału. Ponieważ ci górnicy często nosili w kieszeniach próbki żyły kruszcu, Strauss wzmocnił je miedzianymi nitami… i tak już zostało do dzisiaj.

W czasach żywota mojego miałem dwa zdarzenia z modą. Pierwsze, kiedy wybraliśmy się z małżonką na bal karnawałowy. Po wejściu na salę połowica zdecydowanie oświadczyła, że „musimy wrócić do domu. Muszę się przebrać!”. Na szczęście było niedaleko. Włożyła inną sukienkę i wróciliśmy na zabawę. Jaki był powód? Małżonka zobaczyła inną kobietę w identycznej sukni… Niezbyt to rozumiem, gdyż dla mnie wszyscy mężczyźni mogliby mieć taki sam wizytowy ubiór, jak mój. Nie szedłem na zabawę dla porównywania strojów, tylko w całkiem innym celu. Ale cóż, czymś musimy się różnić od naszych pań.

Pamiętam też drugie zdarzenie, kiedy mama robiła porządek w szafach. Akurat była obecna i moja córka. Kiedy babcia wrzucała do worka stary sweter, zrobiony na drutach wiele lat wcześniej, w poziome pasy z resztek różnokolorowej włóczki, wnuczce aż się oczy zaświeciły: „Babciu, to najnowszy krzyk mody na studiach!”. Podobno wszystkie koleżanki pożyczały go od córki.
…Ten sweter wcześniej nosiliśmy w rodzinie, jako podrostki, kolejno: brat, siostra, ja. Ot, moda co pewien czas powraca. Tak że rozbrzmiewa hasło te: „Babcie, nie wyrzucajcie starych ciuchów, może wnuczki na nie czekają!”.

Na koniec rada – drogie panie, czasem męskie spojrzenie jest przydatne. Nie odrzucajcie tego z góry, gdyż – jak w poniższej miniaturce:

 

Mogło być gorzej

– Maniek, czy ty się wreszcie  nauczysz, że kobiety puszcza się przodem, a nie pcha pierwszy jak jakiś troglodyta?!

– Ależ, Fela, nie zawsze…

– Nie zawsze, nie zawsze. Nie kręć mi tu! Jak mówię, że się puszcza, to puszcza. Zawsze!

– Ee… jak chcesz. No, to idź przodem.

– No! Pamiętaj… O matko! Cała się ochlapałam! Nowiutki płaszcz! Maniek, zobacz…

– A mówiłem… i wlazłaś prosto w kałużę.

– Mówiłeś, mówiłeś… W czym ja jutro pójdę na wesele? W starym płaszczu?! Na pewno ta Maliniakowa ma nowy… Ja się chyba zaraz zabiję!

– Mogło być gorzej…

– Nic nie ma gorzej!

– Mogło, gdybyś jednak poszła w tym nowym…

FELIETONY

| Zdzisław Brałkowski |

O MODZIE

Ileż to już napisano i rozprawiano o zmienności mody. Ona jest „od zawsze”, jak długo  istnieje ludzkość. Tak, gdyż nawet w prehistorycznych czasach człowiek – myśliwy i zbieracz – upiększał swój strój i ciało. Chodził w skórach upolowanych zwierząt, ale już nosił ozdoby – kły drapieżników, muszelki; malował twarze.

W czasach historycznych (a więc po wynalezieniu pisma), w okresie brązu ludzie nosili już ubiory z płótna. W tym okresie młode dziewczęta (na Krecie, a również w Grecji w czasach bohaterów Iliady) często nosiły obcisłe kaftaniki uwydatniające odsłonięte piersi. To była forma zachęty matrymonialnej dla mężczyzn „potrafię wykarmić twoje dzieci”.

Późniejszy, klasyczny helleński i rzymski okres starożytności charakteryzował się noszeniem przez mężczyzn tunik (ubożsi) i tóg (bogatsi). Kobiety zakrywały się dużym. prostokątnym kawałkiem płótna, spinanym na ramionach. Natomiast nie uznawano w regionie śródziemnomorskim spodni. Rzymianie uznawali je  za „strój barbarzyńców”, chociaż nosili je i cywilizowani Persowie.

W czasach nam dużo bliższych – w XVIII wieku, w okresie Oświecenia – aspekt mody związany z płodnością znowu zaczął być preferowany – kobiety ściskały się gorsetami, aby uwypuklić swoje „górne atrybuty”. Majętni mężczyźni nosili bardzo obcisłe spodnie do kolan, zwane „culotte”, uwidaczniające ich… dolne atrybuty. Do tego doszły peruki dla bogatych osób obojga płci, które u pań wyglądały czasem jak wysoka wieża Eiffla. Damy dworu królewskiego we Francji nosiły też młoteczki na długim drążku, wykonane ze srebra lub złota. Były one kobiecym rekwizytem na balach, a jednocześnie służyły one do… zabijania wszy, od których aż się roiło w tych perukach.

Czasem to, co zostało wynalezione jako użyteczne do pracy, stawało się powszechną modą. Taka jest historia dżinsów, które zaczął sprzedawać Levi Strauss w San Francisco w USA, w II połowie XIX wieku. Te spodnie były początkowo przeznaczone dla poszukiwaczy złota, więc szyto je z grubego, wytrzymałego materiału. Ponieważ ci górnicy często nosili w kieszeniach próbki żyły kruszcu, Strauss wzmocnił je miedzianymi nitami… i tak już zostało do dzisiaj.

W czasach żywota mojego miałem dwa zdarzenia z modą. Pierwsze, kiedy wybraliśmy się z małżonką na bal karnawałowy. Po wejściu na salę połowica zdecydowanie oświadczyła, że „musimy wrócić do domu. Muszę się przebrać!”. Na szczęście było niedaleko. Włożyła inną sukienkę i wróciliśmy na zabawę. Jaki był powód? Małżonka zobaczyła inną kobietę w identycznej sukni… Niezbyt to rozumiem, gdyż dla mnie wszyscy mężczyźni mogliby mieć taki sam wizytowy ubiór, jak mój. Nie szedłem na zabawę dla porównywania strojów, tylko w całkiem innym celu. Ale cóż, czymś musimy się różnić od naszych pań.

Pamiętam też drugie zdarzenie, kiedy mama robiła porządek w szafach. Akurat była obecna i moja córka. Kiedy babcia wrzucała do worka stary sweter, zrobiony na drutach wiele lat wcześniej, w poziome pasy z resztek różnokolorowej włóczki, wnuczce aż się oczy zaświeciły: „Babciu, to najnowszy krzyk mody na studiach!”. Podobno wszystkie koleżanki pożyczały go od córki.
…Ten sweter wcześniej nosiliśmy w rodzinie, jako podrostki, kolejno: brat, siostra, ja. Ot, moda co pewien czas powraca. Tak że rozbrzmiewa hasło te: „Babcie, nie wyrzucajcie starych ciuchów, może wnuczki na nie czekają!”.

Na koniec rada – drogie panie, czasem męskie spojrzenie jest przydatne. Nie odrzucajcie tego z góry, gdyż – jak w poniższej miniaturce:

 

Mogło być gorzej

– Maniek, czy ty się wreszcie  nauczysz, że kobiety puszcza się przodem, a nie pcha pierwszy jak jakiś troglodyta?!

– Ależ, Fela, nie zawsze…

– Nie zawsze, nie zawsze. Nie kręć mi tu! Jak mówię, że się puszcza, to puszcza. Zawsze!

– Ee… jak chcesz. No, to idź przodem.

– No! Pamiętaj… O matko! Cała się ochlapałam! Nowiutki płaszcz! Maniek, zobacz…

– A mówiłem… i wlazłaś prosto w kałużę.

– Mówiłeś, mówiłeś… W czym ja jutro pójdę na wesele? W starym płaszczu?! Na pewno ta Maliniakowa ma nowy… Ja się chyba zaraz zabiję!

– Mogło być gorzej…

– Nic nie ma gorzej!

– Mogło, gdybyś jednak poszła w tym nowym…