
Znowu minęło dwanaście miesięcy. Pan Sylwester oznajmia, że dzień jego imienin jest ostatnim w roku. Czas więc na sylwester, znaczy zabawę. Chociaż trwać będzie tylko jedną noc, zmieni nam datę w kalendarzu, jakby trwała cały rok.
Zwyczaj kończenia roku i rozpoczynania nowego wziął się, jak wiele innych, z rzymskiej tradycji. Początkowo obchodzono go w Rzymie 1 marca, ale przeniesiony został Nowy Rok na 1 stycznia z powodów… militarnych – aby nowi konsulowie zostali wybrani przed rozpoczęciem kolejnych działań wojennych w Iberii (dzisiejsza Hiszpania). Tego dnia Rzymianie czcili też boga wszelkich początków (również bram, drzwi, mostów, a nawet umów i układów sojuszniczych między państwami) – Janusa. Dlatego w wielu językach europejskich pierwszy miesiąc w roku przyjął nazwę od jego imienia.
W krajach spoza kręgu cywilizacji europejskiej Nowy Rok obchodzony jest w innym czasie, zgodnie z ich tradycją. Ale u nas mamy swoją tradycję i jej się trzymamy.
Ziemia obraca się wokół własnej osi, więc i 1 stycznia przypada o innych godzinach w różnych strefach czasowych. Najwcześniej Nowy Rok witają na wyspie Kiritimati w państwie Kiribati, położonym na Pacyfiku. Najpóźniej zaś w Honolulu na Hawajach – w Polsce będzie to już godzina 11, kiedy część z nas będzie jeszcze odsypiała całonocną zabawę.
Jakie przekazać porady na przywitanie nadchodzącego Nowego Roku? Panie powinny włożyć czerwoną bieliznę, gdyż ona gwarantuje pomyślność i szczęście. Ważne zastrzeżenie – ta bielizna musi być prezentem od kogoś, a nie osobiście kupiona! Tylko wtedy ma swoją cudowną moc spełnienia tego życzenia. Panowie nie muszą; wystarczy że pójdą na zabawę świątecznie wystrojeni, w wyglansowanych półbutach.
Zimowych botków nie trzeba wzuwać na dojście, gdyż temperatura ma oscylować powyżej zera stopni Celsjusza. Meteorolodzy nie zapowiadają gwałtownego pogorszenia pogody, mrozu i śnieżycy; nie powinien się więc powtórzyć sylwester z 1978 roku, kiedy „zima stulecia” zaatakowała właśnie wieczorem. Ci, którzy ją przeżyli jako dorośli, pamiętają te powroty z zabawy sylwestrowej „per pedes”, gdyż żadne taksówki nie mogły dojechać, a komunikacja miejska została sparaliżowana. Najgorzej miały te osoby, które na zabawę wybrały się pociągami lub autobusami do innych miejscowości – większość utkwiła w zaspach i w nich witali rok 1979. Na szczęście wtedy zabierało się część wiktuałów i napitków ze sobą, więc przynajmniej tego nie zabrakło uwięzionym w zaspach pasażerom.
Dość wspomnień. Niezależnie gdzie będziemy witać Nowy Rok – na zabawach, domówkach, w gronie rodzinnym, w domowych pieleszach albo w innych miejscach – o północy niech wystrzelą korki szampana. Trzeba godnie powitać nadchodzący rok 2025. Miejmy nadzieję, że nas nie zawiedzie.
Ponieważ datę Nowego Roku przejęliśmy od Rzymian, więc „sursum corda!”.
Znowu minęło dwanaście miesięcy. Pan Sylwester oznajmia, że dzień jego imienin jest ostatnim w roku. Czas więc na sylwester, znaczy zabawę. Chociaż trwać będzie tylko jedną noc, zmieni nam datę w kalendarzu, jakby trwała cały rok.
Zwyczaj kończenia roku i rozpoczynania nowego wziął się, jak wiele innych, z rzymskiej tradycji. Początkowo obchodzono go w Rzymie 1 marca, ale przeniesiony został Nowy Rok na 1 stycznia z powodów… militarnych – aby nowi konsulowie zostali wybrani przed rozpoczęciem kolejnych działań wojennych w Iberii (dzisiejsza Hiszpania). Tego dnia Rzymianie czcili też boga wszelkich początków (również bram, drzwi, mostów, a nawet umów i układów sojuszniczych między państwami) – Janusa. Dlatego w wielu językach europejskich pierwszy miesiąc w roku przyjął nazwę od jego imienia.
W krajach spoza kręgu cywilizacji europejskiej Nowy Rok obchodzony jest w innym czasie, zgodnie z ich tradycją. Ale u nas mamy swoją tradycję i jej się trzymamy.
Ziemia obraca się wokół własnej osi, więc i 1 stycznia przypada o innych godzinach w różnych strefach czasowych. Najwcześniej Nowy Rok witają na wyspie Kiritimati w państwie Kiribati, położonym na Pacyfiku. Najpóźniej zaś w Honolulu na Hawajach – w Polsce będzie to już godzina 11, kiedy część z nas będzie jeszcze odsypiała całonocną zabawę.
Jakie przekazać porady na przywitanie nadchodzącego Nowego Roku? Panie powinny włożyć czerwoną bieliznę, gdyż ona gwarantuje pomyślność i szczęście. Ważne zastrzeżenie – ta bielizna musi być prezentem od kogoś, a nie osobiście kupiona! Tylko wtedy ma swoją cudowną moc spełnienia tego życzenia. Panowie nie muszą; wystarczy że pójdą na zabawę świątecznie wystrojeni, w wyglansowanych półbutach.
Zimowych botków nie trzeba wzuwać na dojście, gdyż temperatura ma oscylować powyżej zera stopni Celsjusza. Meteorolodzy nie zapowiadają gwałtownego pogorszenia pogody, mrozu i śnieżycy; nie powinien się więc powtórzyć sylwester z 1978 roku, kiedy „zima stulecia” zaatakowała właśnie wieczorem. Ci, którzy ją przeżyli jako dorośli, pamiętają te powroty z zabawy sylwestrowej „per pedes”, gdyż żadne taksówki nie mogły dojechać, a komunikacja miejska została sparaliżowana. Najgorzej miały te osoby, które na zabawę wybrały się pociągami lub autobusami do innych miejscowości – większość utkwiła w zaspach i w nich witali rok 1979. Na szczęście wtedy zabierało się część wiktuałów i napitków ze sobą, więc przynajmniej tego nie zabrakło uwięzionym w zaspach pasażerom.
Dość wspomnień. Niezależnie gdzie będziemy witać Nowy Rok – na zabawach, domówkach, w gronie rodzinnym, w domowych pieleszach albo w innych miejscach – o północy niech wystrzelą korki szampana. Trzeba godnie powitać nadchodzący rok 2025. Miejmy nadzieję, że nas nie zawiedzie.
Ponieważ datę Nowego Roku przejęliśmy od Rzymian, więc „sursum corda!”.