Relacja wystawa Wojciech Marchlewski
25 października
Dla tych, którzy szukają czegoś innego, dla tych, którzy nie widzieli diabła, dla tych, którzy lubią odrobinę humoru, oraz dla wszystkich miłośników sztuki. Wernisaż Wojciecha Marchlewskiego przywitał nas autentycznym, odręcznie wykonanym drzeworytem, który otrzymał każdy odwiedzający wystawę. To cenny dar, ale na tym nie koniec, ponieważ czekały na nas również pocztówki z wizerunkami świętych w wersji autorskiej Wojciecha Marchlewskiego. Upominki przygotowano specjalnie na otwarcie – warto chodzić na wernisaże!
Święci, grzechy główne, demony, egzorcyzm – świętość i groza z humorem? A jednak, autor za pomocą stylu nawiązującego do sztuki ludowej znalazł sposób na swój indywidualny przekaz treści będących w naszej kulturze od wieków. Na wystawie zobaczyliśmy drzeworyty, obrazy na szkle i ceramiczne rzeźby – wykonane w tradycyjnych technologiach.
Etnolog, historyk, socjolog – Wojciech Marchlewski jest badaczem, który poszedł o krok dalej, zagłębił się w sztukę ludową do tego stopnia, że zaczął tworzyć w badanej przez siebie formie. Możemy nazwać to „sztuką neo-ludową” – jak wspomina Łukasz Ciemiński kustosz wystawy. Ta badana sztuka odchodzi do historii, a każda wariacja na jej temat jest już pewną formą odtworzenia – nawet ze swoim własnym charakterem i nowym przekazem.
Dlaczego warto udać się na wystawę? W skrócie – aby się zadziwić! Kreską, kolorem, formą, humorem. Wystawa osadzona jest w naszej europejskiej kulturze, mówi o wierze chrześcijańskiej na ludowo okiem dzisiejszego obserwatora i zarazem twórcy. Jedno jest pewne – będzie inaczej niż zwykle widzimy na kościelnych ścianach i obrazach. Miejsce wystawy to spichlerz, ceglane mury, drewniane belki, wysoki strop – to miejsce przeniesie nas w inny świat, możemy poczuć się dużo bardziej „etno”, bardziej ludowo niż na dzisiejszej nowoczesnej już wsi.