Wszechświaty ukryte pod gołymi stopami
Dziś zapraszamy do niezwykłego świata – tego, który znajduje się tuż u naszych, często bosych stóp. Do labiryntu traw, grzybów, mchów, porostów i spróchniałej kory, zamieszkałych przez najmniejszych z braci mniejszych – mrówki, gąsienice, muszki, pajączki, ślimaki.
Ten mikrokosmos rozkwita w naszych ogrodach, na działkach, w lasach i na łąkach, po których spacerujemy. Wcale nie jest łatwo do niego zajrzeć, trzeba wysokiej wrażliwości na piękno przyrody i cierpliwości, do pokazywania jej w najbardziej promiennej krasie. Takie cechy ma nasz dzisiejszy przewodnik – Arkadiusz Kikulski.
Arek jest fotografem wybitnym, mistrzem dla wielu przyjaciół i artystą uznanym w kraju i za granicą. Interesuje się różnymi rodzajami fotografii, choć najbardziej lubi spontaniczny reportaż. Uwielbia pokazywać uczucia ludzi w ich codziennych i odświętnych momentach. Zajmuje się także portretem i fotografią konceptualną, wzbogaconą o obróbkę w programie graficznym. Swoich przyjaciół na Facebooku zadziwia od czasu do czasu wspaniałymi portretami zwierząt domowych albo własnymi pracami artystycznymi.
Dla wielu osób jest jednak Arek niekwestionowanym mistrzem fotografii makro. Ujmując rzecz precyzyjnie, tak jak chcą tego puryści, jest to rodzaj fotografii, w którym stosunek portretowanego obiektu do wielkości jego obrazu na matrycy aparatu wynosi co najmniej 1:1. Innymi słowy, zarówno owad o długości 10 mm, jak i jego obraz rzutowany na matrycę, mają taki sam wymiar. W tym znaczeniu nie wszystkie prace Arkadiusza Kikulskiego można do tej kategorii zaliczyć. Nie jest to jednak wada, bo tzw. fotografia zbliżeniowa, czyli np. w skali 1:2, 1:4 itd., potrafi być nawet bardziej urzekająca, niż detaliczne zdjęcia owadzich oczu. W środowisku mniej dogmatycznych fotografów i tak mówi się na nią makrofotografia.
Aby wykonać zdjęcia takie jak prezentowane poniżej, trzeba wielu czynników. Hartu ducha, do tego, by wstawać o poranku, kiedy owady jeszcze „śpią” na zroszonych łąkach, a słońce nie psuje zdjęć zbyt mocnym światłem. Wiedzy o przyrodzie, obyczajach owadów, znajomości małych gospodarzy zamieszkujących okolice. Niezbędny jest też sprzęt. Aparat – każdy w miarę nowoczesny się nada, obiektywy, statywy i lampy błyskowe. Nie wszystko jest konieczne, zależy to od obranej metody i wizji artystycznej. Można bowiem kupić za duże pieniądze obiektyw makro, o skali odwzorowania 5:1, ale można też spróbować zrobić zdjęcia inaczej, bardziej zmyślnie i często piękniej.
W warsztacie Arka odnajdziemy raczej narzędzia alternatywne do nowoczesnych szkieł. Są to stare obiektywy z klasycznych aparatów, typu Zenit czy Kiev. Takie „Heliosy”, „Jupitery” czy „Tessary” są wspaniałymi szkłami, pełnymi mocy i wad, dodających magicznych blasków do fotografowanych kadrów. Aby wzmocnić siłę ich powiększania, można też stosować tzw. pierścienie pośrednie, które odsuwają obiektyw od matrycy. Warto też wspomnieć o technice montażu obiektywów na odwrót, która wymaga specjalnych mocowań i też daje zaskakujące rezultaty, ale nie mamy pewności, czy nasz dzisiejszy przewodnik korzysta z tej techniki.
Zapraszamy do świata makro widzianego okiem, sercem i duszą Arkadiusza Kikulskiego. Nie do mrocznej puszczy porosłej przez miniaturowe chaszcze poszycia, ale do Katedry. Oto otwierają się przed nami drzwi przepięknej Świątyni Istnienia, w której światło rysuje witraże z kropel wody, skorupek owadów, kolorów liści i kwiatów. Cudowny to świat!
Dziękujemy artyście za podzielenie się z nami tymi magicznymi obrazami. Zachęcamy do przysyłania przykładów własnej twórczości. Nasz portal www.grudziadzmiastootwarte.pl jest otwarty na kreatywność mieszkańców miasta i okolic.
Adam Milewski