Kobiety silne marzeniami i doświadczeniem
W sobotę 8 czerwca 2024 r. w Spichlerzu 57 odbyło się niecodzienne spotkanie. Dwie niesamowite Grudziądzanki – pisarka Monika Cieluch i fotografka Anna Schubring – spotkały się nami, by opowiedzieć o pasjach, które stały się ich przepisem na karierę.
Monika Cieluch jest autorką kilkunastu poczytnych powieści obyczajowych pisanych z emocjami, a Anna Schubring to znakomita fotografka, specjalizująca się w portretach kobiecych i zdjęciach dzieci.
Spotkanie miało troszkę autorski charakter, na którym obie uczestniczki opowiadały o swoich dziełach literackich i fotograficznych. Jego znaczenie zawarte było jednak w odkrywaniu motywacji obu twórczyń, opisie kulis powstawania dzieł i wskazaniu tego, co przeszkadza, a co pomaga w twórczości będącej własnym biznesem. Można nawet powiedzieć, że spotkanie to było rodzajem szkolenia dla osób, które marzą o karierze w oparciu, o własne pasje.
Początki pasji obu Pań? Obie po prostu tworzyły, pisząc i fotografując – dla siebie, by wyrazić swoje emocje, zawrzeć to, co w sercu, za pomocą słowa lub obrazu. W końcu nadszedł ten moment, który zadecydował o wejściu na inny poziom działania, wydaniu pierwszej książki, uruchomieniu studia fotograficznego. Najpierw bardzo prywatnie, domowo, potem już jawnie, publicznie. Gdzieś tam w przeszłości to się zadziało. Obecnie w Spichlerzu zasiadły już osoby dojrzałe, mające za sobą „pierwsze trzy lata” rozwoju kariery. Przybyły nie tylko, by się pochwalić swoją twórczością, ale także, by motywować innych.
To, co najważniejsze w wypowiedziach obu twórczyń, to konieczność samoograniczenia. Każdy może pisać książki i każdy może robić fotografię. Jeśli jednak ktoś chce swoją pasję sprofesjonalizować, uczynić źródłem dochodu, powinien ograniczyć się do tego, co najlepiej potrafi robić.
Autorka książek powinna pisać szczerze, od serca, z emocjami, ale prawdziwie. Dlatego Monika Cieluch pisze powieści obyczajowe, zagląda w ludzkie dusze i serca. Pisze o rzeczach, które może sprawdzić, o których może porozmawiać z innymi. Nie zabiera się za gatunki, w których musiałaby zdobywać ogrom dodatkowej wiedzy, by książka była rzetelna. Choć korci ją kryminał, nie posiada dostępu do ekspertów z policji, dzięki którym taka powieść byłaby prawdziwa w sensie faktów. To bardzo odważne wyznanie zgodne jest z wypowiedziami Roberta Małeckiego i Katarzyny Puzyńskiej. Oni też zwracają uwagę, jak wiele wysiłku wkładają w naukową i faktograficzną stronę pisania. Mówią o zdobywaniu wiedzy z różnych dziedzin i kontaktach z ekspertami.
Anna Schubring zwróciła uwagę na to, że fotograf musi się zdecydować na to, jaki rodzaj fotografii chce robić. Każdy pasjonat, który miał w rękach aparat, próbował różnych rzeczy. Robił zdjęcia kwiatów, owadów, zachodów słońca, zdarzeń ulicznych, zmagań sportowych… Profesjonalizacja oznacza jednak ograniczenie do tych form, które są bliskie sercu i w których jesteśmy najlepsi. Ta lub ten, kto chce robić wszystko, nie będzie wybitny w niczym. Otwierając studio, także trzeba zdecydować się na pewne wybory. Czy bardziej chcemy robić sesje w kontrolowanych warunkach atelier, czy lubimy fotografować w akcji, na weselach i imprezach okolicznościowych.
Pomimo że obie Panie eksperymentowały z różnymi formami twórczymi, w którymś momencie postanowiły ograniczyć się do tego, co robią dziś. Obecnie powieści Moniki Cieluch cieszą się dużą popularnością, a rosnące grono fanów wzrusza się nowymi propozycjami. Powieści czytają kobiety i mężczyźni, nawet tacy, którzy wcześniej nie sięgnęli po książkę. Anna Schubring, mająca swoje studio na grudziądzkim Rynku, zachwyca zmysłowymi obrazami pań i emocjonalnymi portretami dzieci. Jak więc w tym ograniczeniu znaleźć przestrzeń na ciągły rozwój? Gdzie szukać weny?
Monika Cieluch inspiruje się ludźmi, których spotyka, przedmiotami i zdarzeniami, jak choćby wizyta z muzeum motyli. Czasami impulsem są wymagania wydawcy. To popycha ją do zgłębiania nowych tematów i zdobywania wiedzy. Próbuje także operować formą pisanych powieści, tak by nie były one wszystkie do siebie podobne. To są wyzwania, które otwierają nowe drzwi i wywołują emocje pchające do tworzenia.
W fotografii Anny Schubring ważne są modelki. Dla niej wyzwaniem jest odkrycie najpiękniejszej strony osoby stojącej przed obiektywem. Rozmowy z kobietami, wsłuchiwanie się w ich oczekiwania, planowanie i robienie sesji. Czasami w ich trakcie, okazuje się, że prawdziwa dusza modelek przejawia się w formach i pozach odmiennych od tych wymyślonych przez klientki. Najpiękniejsze chwile to te, w których one i ich bliscy odkrywają ponownie piękno zakryte przez codzienność. Odsłanianie istoty każdej fotografowanej osoby to jedna z niekończących się motywacji. Dbałość o wyposażenie atelier i stwarzanie interesujących scenografii dla sesji dziecięcych także stanowią wyzwanie, tym bardziej że wymaga ono nakładów finansowych. Różnorodność fotografowanych osób i zleceń jest wystarczającą motywacją do rozwoju, pomimo narzuconych sobie ograniczeń.
Warto też wspomnieć, jak ważna dla obu Pań jest autopromocja. Profesjonalizacja własnych pasji oznacza też dbanie o klienta, zdobywanie go i informowanie o własnej twórczości. Wbrew pozorom współcześni wydawcy powieści nie biorą na swe barki ciągłej promocji autorki czy autora. Duża część autoreklamy spoczywa na barkach osób piszących. To one muszą prowadzić swoje media społecznościowe, jeździć na targi i spotkania autorskie. Prowadzenie samodzielnego studia fotograficznego to oczywiście reklama medialna, ale także prezentacja swoich artystycznych dzieł na wystawach. To wszystko kosztuje i zabiera cenny czas. Warto mieć to na uwadze próbując ze swojej pasji zrobić zawód. „Pierwsze trzy lata są najtrudniejsze”, później jest łatwiej, byleby w swym życiu zrównoważyć tworzenie, promocję i życie rodzinne.
Na zakończenie warto dodać, co dla obu Pań jest najbardziej emocjonujące w ich twórczości. Monika Cieluch najbardziej wzrusza się, gdy widzi projekt okładki nowej powieści, kiedy rozpakowuje paczkę z egzemplarzami autorskimi oraz gdy czyta pierwszą recenzję książki. Dla Anny Schubring najbardziej emocjonujące było otwarcie atelier na grudziądzkim Rynku. Wciąż najbardziej wzruszające są informacje od fotografowanych kobiet, w jaki sposób sesje odkryły ich piękno, jak przywróciły im wiarę w siebie i zapomniane uczucia.
Nie sposób opisać wszystkiego, o czym mówiły obie Panie. Spotkanie poprowadziła bardzo profesjonalnie Justyna Gruschka, której pytania wydobyły wszystkie aspekty ich twórczości, zarówno w aspekcie emocjonalnym, motywacyjnym, jak i profesjonalnym, biznesowym.
To było bardzo ciekawe spotkanie, dające dużo wiedzy, rzetelne i motywujące. Zachęcamy do śledzenia zapowiedzi takich wydarzeń na naszej stronie www.grudziadzmiastootwarte.pl
Adam Milewski