CODZIENNOŚĆ, ODKRYWANIE, SAM NA SAM ZE SOBĄ
ULICA TKACKA
Idę przez ulicę Tkacką z resztkami rozmazanych marzeń na twarzy. Oczy mam zgaszone, słone. Rzeczywistość się zlewa jednym wielkim potopem wspomnień, a ja w akcie desperacji rzucam się do schodów – by uniknąć utonięcia w zapomnieniu.
Idę w górę.
Zawsze w górę idę, by zapomnieć, w przyszłość kroczę niepewnie, ubrana w naiwną sukienkę i trampki utkane z dzieciństwa. Czerwoność cegły przyjemnie drapie mnie w poliki, a kiełkująca trawa muska moje myśli. 'Jest nadzieja’- szeleści sukienka, 'będzie dobrze’- wtórują jej trampki, a ja się tylko przyglądam widokom na górze w milczeniu.
Ulubiony widok, kubistyczne dzieło nie- Picassa, ale równie groteskowe; grzędy kamienic rozpychające swoje dachy, by złapać odrobinę słońca. Fioletujące się w złości, wydymające cegły w gniewie, zrzucające tynki w spokoju i milczeniu. Daję im czas; wszystkim poświęcam uwagę i oddaję cześć jednakowo; tym odnowionym, okalanym bielą jak i tym, które dzierżą w sobie obraz zabitych deskami okien. Cała niesprawiedliwość świata zaklęta w jednym mieście, jednym widoku; mozaice osobliwości gnieżdżącej się u stóp góry zamkowej.
Wiatr historii otula mnie ciepłym szalem dystansu, słońce osusza ostatnie ślady powodzi, a ja podziwiam tak mi bliski widok z góry zamkowej i jednoczę się z całą groteską wygrzewającą swoje grzbiety.
Ogrzewam dłonie
Rozsiewam nadzieję
Rozmywam wątpliwości
Buduję siebie.
Autorka Marta Lewandowska
| 2 maja 2017 |
| O MNIE:
Uwielbiam bawić się słowami; brodzę po łokcie w znaczeniach, przepuszczam między palcami skostniałe związki wyrazowe, by tworzyć nowe POtwory 🙂
Znajdziesz tu miniatury literackie wypełnione emocjami, zobrazowanymi metaforami, neologizmami i innymi cudami na kiju 😉
Obecnie kończę powieść „Róża i ludzie – miasta”; pełną ironii i humoru opowieść o 30 letniej singielce, która tak bardzo chciała poznać siebie, że za radą tajemniczego listu… |